Afgańscy talibowie ogłosili w czwartek, że w prowincji Helmand, gdzie wielką operację przeciw nim prowadzą żołnierze amerykańscy i armia afgańska, zabili lub ranili 11 żołnierzy wroga.
W ogłoszonym komunikacie talibowie podali, że ich straty to jeden zabity bojownik i dwóch rannych. Tymczasem rosyjska agencja ITAR-TASS informuje, że kilka tysięcy amerykańskich marines przenika coraz głębiej na kontrolowane przez talibów tereny w dolinie rzeki Helmand.
Rozpoczęta w czwartek ofensywa o nazwie "Cios miecza" to jedna z największych i najbardziej zmasowanych operacji w ramach Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) w Afganistanie. Około 4 tys. żołnierzy piechoty morskiej USA (marines) wspieranych jest przez 650 afgańskich żołnierzy i policjantów.
Celem operacji, która podjęta została przed zapowiedzianymi na 20 sierpnia wyborami prezydenckimi w Afganistanie, jest - jak zakomunikowało dowództwo sił USA - trwałe wyparcie talibów z ich pozycji. Dolina, w której znajdują się nawadniane pola pszenicy i opium, jest w większej części pod kontrolą talibów, którzy od lat stawiają skuteczny opór. Z prowincji Helmand pochodzi 90 proc. opium dostępnego na światowym czarnym rynku. Opium jest surowcem do produkcji silnego narkotyku - heroiny.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.