Do poważnej wymiany zdań między Watykanem a MSZ Włoch doszło w piątek na tle uchwalonego ostatecznie dzień wcześniej przez włoski parlament pakietu surowych przepisów o walce z nielegalną imigracją.
Po raz pierwszy nielegalna imigracja została uznana za przestępstwo, karane aresztem, natychmiastowym wydaleniem oraz grzywną w wysokości 5-10 tys. euro. Przepisy przewidują ponadto między innymi pozbawienie nielegalnych imigrantów oraz ich dzieci praw do większości podstawowych świadczeń, włącznie z odmową rejestracji noworodków w urzędach stanu cywilnego.
Już w trakcie długich prac w parlamencie przepisy zostały wielokrotnie skrytykowane przez włoski Kościół i Watykan. Swój sprzeciw wobec nich powtórzył po ostatnim głosowaniu w Senacie sekretarz Papieskiej Rady ds. Migrantów arcybiskup Agostino Marchetto. Wyraził wielkie zaniepokojenie nowym ustawodawstwem podkreślając, że jest ono sprzeczne z podstawowymi prawami człowieka.
Zdaniem watykańskiego dostojnika ustawodawcy skoncentrowali się na ściganiu nielegalnych imigrantów jako przestępców ignorując rzeczywisty problem ich integracji.
W reakcji na te słowa szef włoskiej dyplomacji Franco Frattini oświadczył: "Szanujemy zaniepokojenie Watykanu". Ale uchwalony dekret - dodał - "nie przyniesie cierpienia, ale tylko kary dla tych, którzy dopuszczają się czynów niedozwolonych". "Osoby o uregulowanym statusie są zawsze chronione" - zapewnił szef MSZ.
Prasowe wypowiedzi arcybiskupa Marchetto skomentował także minister spraw wewnętrznych Włoch Roberto Maroni z prawicowej Ligi Północnej, jeden z inicjatorów nowych przepisów. "Ta sama liturgia co zawsze" - stwierdził. Wszystkich krytyków tzw. pakietu bezpieczeństwa, zawierającego nowe rozporządzenia, wezwał do ponownej refleksji.
W związku z wyraźnym napięciem, do jakiego doszło, rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi ogłosił: Stolica Apostolska "jako taka nie powiedziała nic w sprawie dekretu bezpieczeństwa". Zwrócił uwagę na to, że wypowiedzi abpa Marchetto nie należy traktować jako stanowiska Watykanu.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.