34 proc. badanych przyjęło wyniki ostatnich wyborów parlamentarnych z nadzieją, 31 proc. - z obawą, a 21 proc. - z zadowoleniem; dla 21 proc. ankietowanych były one rozczarowaniem, a dla 14 proc. obojętne - wynika z sondażu CBOS.
Według CBOS wyniki październikowych wyborów były przyjęte "z zaskoczeniem" przez 12 proc. badanych, a "z radością" - przez 10 proc.; 9 proc. ankietowanych przyjęła je ze zniechęceniem, a 2 proc. nie miało w tej sprawie zdania.
Autorzy sondażu zauważają, że duża część Polaków chciałaby zmian w sposobie funkcjonowania władzy centralnej i z nadejściem nowej opcji politycznej i nowych ludzi wiąże nadzieję na pozytywne zmiany. Z drugiej strony - wskazują - niemal równie liczna część społeczeństwa ma obawy, czy rządzący będą podejmować odpowiedzialne decyzje i czy nie zepsują tego, co ich zdaniem funkcjonuje dobrze.
CBOS zaznacza, że wyniki badań pokazują "wyraźną dwoistość" reakcji u Polaków na wyniki wyborów - bo taka sama liczba obywateli jest zadowolona, co rozczarowana (po 21 proc.), a respondenci niemal równie często wyrażali radość co zniechęcenie.
CBOS porównał te wyniki z odczuciami Polaków na początku czasu transformacji - z listopada 1991 r, gdy wybrano bardzo rozdrobniony Sejm I kadencji. Wskazał, że wtedy większość ankietowanych podkreślała swoją reakcję jako obojętność (42 proc.) lub niezadowolenie (24 proc.), a odczucia negatywne ponad dwukrotnie przeważały nad pozytywnymi (niezadowolenie i smutek wskazywało łącznie 37 proc. badanych, a radość i zadowolenie - 14 proc. badanych).
Według CBOS obojętność była najczęściej wskazywaną emocją również po wyborach z 1993 r., które wygrały SLD i PSL. Przyznawało się do niej wtedy 38 proc. badanych; jednak domieszka odczuć pozytywnych była wtedy już większa - radość i zadowolenie odczuwało łącznie 29 proc. ankietowanych, a negatywne emocje (niezadowolenie i smutek) - 24 proc. "Więcej Polaków niż w początkowej fazie transformacji zaczęło czuć, że wybory parlamentarne to także ich sprawa" - ocenia ośrodek.
Jak jednocześnie wskazuje, z deklaracji po sześciu ostatnich wyborach wynika, że reakcją najczęściej wskazywaną była zawsze nadzieja. Według CBOS największe nadzieje badani wiązali ze zwycięstwem w wyborach w 2001 r. koalicji SLD-UP (po okresie rządów AWS), poszerzonej potem o PSL. Nadzieję na pozytywne zmiany deklarowała wtedy niemal połowa badanych (46 proc.), choć jednocześnie wielu badanych deklarowało obojętność. Podobnie dużo pozytywnych odczuć - nadziei i zadowolenia - wywołało zwycięstwo PO w 2007 r., po okresie rządów koalicji pod przywództwem PiS.
Z kolei najmniejsze nadzieje na zmiany - według CBOS - Polacy mieli po powtórnym wyborczym sukcesie rządzącej PO po wyborach w 2011 roku - deklarowało ją 28 proc. badanych; 27 proc. deklarowało obojętność.
Autorzy sondażu wskazują, że "obecny układ odczuć w postaci nadziei podszytej obawami" zarejestrowano także w 1997 r., po wyborczym tryumfie AWS.
"Jednak obecne reakcje są w mniejszym stopniu pozytywne niż 13 lat temu - obecnie odsetek osób przyjmujących wynik wyborów z nadzieją jest tylko niewiele wyższy od liczby ankietowanych obawiających się tego jak zmieni się Polska po tegorocznych wyborach" - zauważa CBOS. Przypomniano, że w 1997 r. optymizm przeważał, a przewaga nadziei nad obawą była wyraźnie większa.
Według CBOS wynik tegorocznych wyborów najbardziej pozytywnie przyjęły osoby deklarujące prawicowe poglądy polityczne - wiążą one z nim duże nadzieje (47 proc.) i często towarzyszy im satysfakcja i zadowolenie z wyborczego wyniku (39 proc.).
Respondenci o podglądach centrowych patrzą na wyniki wyborów przede wszystkim z obawą (44 proc.); towarzyszy jej rozczarowanie (25 proc.) lub nadzieja (27 proc.). Badani określający swoje poglądy jako lewicowe przyjęli wyborczy wynik negatywnie - z obawą (47 proc.) oraz rozczarowaniem (35 proc.). Zdaniem CBOS wiąże się to z brakiem lewicowych ugrupowań w nowym parlamencie.
Elektorat PiS - według badania - ocenił wynik wyborów pozytywnie; 69 proc. z nadzieją, a 52 proc. z zadowoleniem. U zwolenników PO dominowała obawa (60 proc.) i rozczarowanie (50 proc.); 8 proc. wyborców Platformy deklarowało, że wiąże z nową władzą jakieś pozytywne oczekiwania na przyszłość. Najbardziej rządów PiS obawiają się wyborcy Nowoczesnej Ryszarda Petru - takie odczucia deklarowało 78 proc. jej wyborców; 38 proc. elektoratu Nowoczesnej jest rozczarowana wynikiem wyborów.
Mieszane odczucia mają w sprawie rezultatu wyborów zwolennicy komitetu Kukiz'15. 35 proc. z nich przyjęła wyniki z nadzieją, 23 proc. - z zadowoleniem, 29 proc. - z obawą, a 22 proc. - z rozczarowaniem. Nieliczni wśród badanych zadeklarowali się jako wyborcy PSL - spośród nich dominują obawy w połączeniu z zaskoczeniem, rozczarowaniem lub nadzieją. Zawiedzeni i rozczarowani są też w większości wyborcy Zjednoczonej Lewicy (43 proc. jest rozczarowanych, 44 proc. przyjęła wyniki z obawą).
Największe nadzieje związane z wynikiem wyborów wiążą - według CBOS - osoby religijne, uczestniczące w praktykach raz w tygodniu (45 proc.) lub częściej (46 proc.). Duże nadzieje na poprawę sytuacji mają też mieszkańcy wsi (41 proc.) i respondenci z prywatnych gospodarstw rolnych (47 proc.).
Często nadzieje związane w wynikiem wyborów wyrażają ankietowani deklarujący najniższe dochody (41 proc.) oraz najstarsi (39 proc.) i osoby z wykształceniem zasadniczym zawodowym (38 proc.).
Obawy związane z nową władzą dominują u: nieuczestniczących w praktykach religijnych (56 proc.), mieszkańców dużych miast (46 proc.) i osób z wyższym wykształceniem, pracujących w instytucjach państwowych bądź w sferze publicznej (44 proc.), a także u respondentów o najwyższych dochodach (46 proc.).
Badanie przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich (face-to-face) wspomaganych komputerowo (CAPI) w dniach 5-11 listopada na liczącej 951 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.