Prezydent Iranu Hasan Rouhani odbył właśnie pierwszą po zniesieniu sankcji serię spotkań z przywódcami zachodniej Europy. To jasny znak, że na starym kontynencie rozpoczęła się zacięta rywalizacja o gigantyczne kontrakty na irańskim rynku.
Jeszcze ponad rok temu Iran był międzynarodowym pariasem, dziś europejscy przywódcy są gotowi spełnić wszystkie prawdziwe lub domniemane zachcianki irańskiej delegacji. Z okazji wizyty Rouhaniego w rzymskich Muzeach Kapitolińskich schowano pod wielkimi kartonami starożytne rzeźby przedstawiające nagie postaci, by przypadkiem nie urazić ortodoksyjnych perskich przywódców.
Z kolei w Paryżu zdecydowano, że spotkaniu prezydentów Francji i Iranu nie będzie towarzyszyć lunch. To wydarzenie niespotykane w protokole dyplomatycznym, lecz goście z Teheranu nie wyobrażali sobie udziału w posiłku, na którym serwowano by wino oraz mięso niebędące „halal”. Na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że obserwujemy kolejne groteskowe przejawy politycznej poprawności zachodnich polityków. Trudno jednak dziwić się przesadnej gościnności w Rzymie i w Paryżu, widząc efekty styczniowej podróży.
Rouhani przywiózł do Europy 120-osobową delegację najważniejszych polityków i przedsiębiorców. Pięć dni pobytu we Francji i Włoszech zaowocowało podpisaniem kontraktów handlowych wartych kilkanaście miliardów euro. Dla słabowitych gospodarek obu krajów są to bezcenne zdobycze, a zgodnie z zapowiedziami Irańczyków wielkie zakupy w Europie dopiero się zaczynają.
Gościnni Włosi
Dumni Persowie uważają, że porozumienie z Wiednia, po którym nastąpiło zniesienie sankcji, to ich moralne zwycięstwo. Wystarczyła deklaracja otwarcia swoich instalacji nuklearnych na międzynarodową kontrolę, a światowe rynki stanęły przez Iranem otworem. Wojna w Syrii i Iraku dodatkowo wzmocniła wpływy Teheranu na Bliskim Wschodzie, lecz w sferze gospodarczej kilkanaście lat izolacji spowodowało dotkliwe straty. Infrastruktura kraju jest w opłakanym stanie. Motoryzacja i kolejnictwo są przestarzałe. W jeszcze gorszej kondycji znajduje się lotnictwo cywilne. Irańscy piloci nadal latają na przestarzałych boeingach 727 oraz fokkerach, które w dodatku od lat są odcięte od dostaw oryginalnych części z Zachodu.
W konsekwencji w Iranie często dochodzi do katastrof lotniczych – od początku XXI wieku było ich już kilkanaście. Podobnie wygląda sytuacja w przemyśle naftowym. Władze w Teheranie po zniesieniu sankcji są gotowe od razu sprzedawać ogromne ilości ropy. Jednakże na dłuższą metę infrastruktura wydobywcza i przesyłowa wymaga bardzo drogiego unowocześnienia. „New York Times” szacuje, że może to kosztować nawet 100 mld dolarów. Szybkie zbliżenie gospodarcze leży więc zarówno w interesie Persów, jak i Europejczyków. Włosi i Francuzi zgłosili się jako pierwsi, podjęli Rouhaniego wraz z delegacją po królewsku i dziś zbierają profity.
Zgodnie z informacjami, które włoska minister przemysłu Federica Guidi podała gazecie „La Repubblica”, łączna wartość kontraktów podpisanych podczas niedawnej wizyty wynosi aż 17 mld euro. W Iranie zainwestują firmy z branż: lotniczej, stalowej, budowlanej oraz naftowej. To niezwykle cenne zdobycze dla włoskiej gospodarki, która od kilku lat znajduje się w stagnacji (w 2014 r. PKB spadło o 0,4 proc.). Politycy z Italii chcą iść za ciosem. Premier Matteo Renzi zapowiedział, że już w najbliższych miesiącach przyjedzie do Teheranu z rewizytą. Minister spraw zagranicznych Paolo Gentiloni dodał: „Nie szukamy zwykłej reaktywacji współpracy z Iranem, lecz raczej odbudowy strategicznego przymierza”.
Serdeczni Francuzi
W równie ciepłej atmosferze upłynęła druga część europejskiej podróży irańskiej delegacji. Dla prezydenta Hasana Rouhaniego wizyta we Francji miała także walor sentymentalny. Wraz z ajatollahem Chomeinim spędził w podparyskim Neauphle-le-Château ostatnie miesiące przed triumfalnym powrotem do kraju na fali irańskiej rewolucji w 1979 r. Tak samo jak w Italii, najważniejszym tematem rozmów nad Sekwaną była oczywiście gospodarka.
Francuzi nie podsumowali jeszcze finansowych efektów wizyty tak dokładnie jak Włosi, lecz już wiadomo, że zawarto równie lukratywne kontrakty. Najważniejszym z nich jest zakup przez Iran samolotów Airbus. Prawdopodobnie będzie ich aż 114, na czele z flagowym modelem A380. Nad Zatoką Perską zainwestuje również Peugeot (francuska motoryzacja zawsze cieszyła się na tamtejszym rynku dużym powodzeniem). Firma podpisze warty pół miliarda euro kontrakt dotyczący montowania w Iranie modeli 208, 2008 i 301.
Podobne plany ma Renault. W modernizację irańskiej infrastruktury kolejowej oraz transportu miejskiego zamierza się zaangażować francuski koncern Alstom. Wielkie kontrakty zawarte we Francji i Włoszech z pewnością nie wyczerpują potencjału wymiany handlowej między Europą a Iranem. Bardzo wymowne jest zestawienie, które przedstawił brytyjski „The Guardian”. Obecnie obroty handlowe sięgają 7,6 mld euro. Tymczasem przed wprowadzeniem sankcji było to aż 28 mld euro. Europejczycy oczywiście nie są osamotnieni w wyścigu o gospodarcze względy Persów.
Tuż przed podróżą na Stary Kontynent Hassan Rouhani gościł w Teheranie chińskiego przywódcę Xi Jinpinga. Spotkanie było jeszcze bardziej owocne niż te w Rzymie i Paryżu. Chiny i Iran podpisały „kompleksowy dokument na 25 lat wzajemnych relacji”. Wartość wymiany handlowej między oboma krajami ma osiągnąć zawrotny poziom 600 mld dolarów.
Irańscy technokraci
Dziennikarze analizujący europejską podróż Rouhaniego są zgodni, że miała ona wyjątkowo mało polityczny charakter. Prezydent zaprezentował w Rzymie i w Paryżu dość nietypowe dla irańskich przywódców oblicze technokraty. W stolicy Włoch przekonywał, że „jeśli chcemy pokonać terroryzm, musimy zapewnić wzrost gospodarczy i miejsca pracy. To bezrobocie przynosi terrorystom kolejnych żołnierzy”.
Rouhaniemu bardzo zależy na widocznej poprawie sytuacji gospodarczej w Iranie po zniesieniu sankcji. W jego ojczyźnie wciąż silna jest frakcja konserwatystów, którzy uważają, że porozumienie atomowe było nadmiernym ustępstwem ze strony Iranu. Jeżeli przeciętny obywatel szybko nie odczuje wzrostu poziomu życia, głowa państwa oraz minister spraw zagranicznych Mohammad Javad Zarif mogą pożegnać się ze stanowiskami. Tournée po Europie stało więc pod znakiem zbieżnych celów obu stron. Persowie chcieli jak najszybciej podpisać ważne kontrakty gospodarcze, a przywódcy Francji i Włoch, skupiając się na biznesie, uniknęli niewygodnych tematów politycznych, których wciąż nie brakuje – wystarczy spojrzeć na politykę Iranu na Bliskim Wschodzie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.