Na ok. 20 świątyniach Barcelony pojawiły się wczoraj antykościelne napisy. W kilku z nich zamki zalepiono silikonem. Sprawcami są anarchiści. Archidiecezja barcelońska w specjalnym komunikacie wyraża ubolewanie z powodu nieuszanowania „prawa do wolności i kultu”.
Napisy nawiązują do palenia świątyń, które miało miejsce w Barcelonie 100 lat temu podczas tzw. Tragicznego Tygodnia. 27 lipca 1909 r. w mieście wybuchły gwałtowne protesty przeciwko obowiązkowej mobilizacji rezerwistów na wojnę w Afryce północnej. Antywojenne protesty szybko przerodziły się jednak w palenie świątyń, klasztorów i szkół prowadzonych przez Kościół. Anarchistyczne ugrupowanie „La Gallinaire” zapewnia w ulotkach, że „walka trwa nadal”. Celem akcji było też uniemożliwienie celebracji niedzielnych Mszy. Proboszczowie zapewniają, że porządek liturgii nie został jednak zakłócony. Katalońska policja, Mossos d´Esquadra, bada okoliczności całej sprawy.
Archidiecezja Barcelońska w specjalnym komunikacie wyraża „głębokie ubolewanie” wobec tych faktów. „Prawo do wolności religijnej i kultu jest fundamentalnym prawem uznanym przez hiszpańską konstytucję. Szacunek i obrona korzystania z tego prawa jest integralnym elementem społeczeństwa prawdziwie demokratycznego” – czytamy w komunikacie.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.