Prezydent Lech Kaczyński ocenił, że rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego, to "święto heroizmu i odwagi", "wydarzenie ważne i coraz ważniejsze". "Powstanie - mimo że przegrane - daje powód do dumy" - podkreślił.
"Tak to już jest w historii, że niektóre czyny - a Powstanie to był czyn zbiorowy, wielu tysięcy powstańców i mieszkańców Warszawy - nabierają znaczenia większego z dłuższej perspektywy. To była próba obrony niepodległości kraju" - powiedział prezydent w sobotę w radiowych "Sygnałach Dnia".
Jak ocenił, możliwe, iż Powstanie Warszawskie było od początku "skazane na niepowodzenie", ale - jego zdaniem - była to konieczna próba obrony niepodległości w walce. "Chodziło o to, żeby wyzwolić Warszawę i zainstalować tam polskie władze" - zaznaczył L.Kaczynski.
Prezydent podkreślił, że nie jest zwolennikiem kultu martyrologii. "Jestem raczej zwolennikiem dumy narodowej. Powstanie - mimo, że przegrane - daje powód do dumy, to jeden z najbardziej heroicznych wyczynów w trakcie II wojny światowej" - powiedział. Przypomniał, że - w momencie wybuchu Powstania - do walki z Niemcami, ruszyły oddziały bardzo słabo uzbrojone.
Jak dodał, Powstanie Warszawskie to była największa bitwą partyzancka w okresie II wojny światowej. "Czcijmy te wydarzenie, nie tylko ze względu na ofiary, ale także dlatego, że była to walka po to, aby Polska była wolna" - apelował L.Kaczynski.
"Mieliśmy trudną historię, pełną także porażek - ale nie można jej sprowadzać do martyrologii. Powstanie Warszawskie było przegrane, ale było czynem wyjątkowo heroicznym. Nie lubię widzenia mojego kraju, jako ofiary, lubię widzieć Polskę, jako duże europejskie państwo o ponadtysiącletniej historii" - powiedział prezydent. Jego zdaniem, Powstanie Warszawskie, nie powinno być świętem martyrologii, ale "świętem heroizmu i świętem odwagi".
L.Kaczyński wspominał też swojego ojca, który brał czynny udział w Powstaniu Warszawskim w walkach na Czerniakowie i Mokotowie. "Jestem (z niego) dumny" - powiedział.
Lech Kaczyński podkreślił też, że odznaczanie i honorowanie powstańców, to element - prowadzonej przez niego - polityki historycznej. "Tej polityki (wcześniej) nie było, a narody dbają o swoją pamięć" - zaznaczył.
Promieniowanie jest mniejszą przyczyną chorób nowotworowych, niż się sądzi.
Następnym krokiem muszą być dalsze rozmowy z udziałem prezydenta Ukrainy.
Puin w przeszłości zbyt wiele razy kłamał - uważa MSZ Ukrainy.
... dotyczący jego rozmów z prezydentem Rosji, Władimirem Putinem.
Zostało jeszcze kilka dużych problemów, które "nie do końca" zostały rozstrzygnięte.
Żołnierze zaprezentowali sprzęt wojskowy na wielu piknikach.
Omówiono uwolnienie 1,3 tys. więźniów oraz wizytę Władimira Putina na Alasce.