Komandosi z południowokoreańskiej policji próbowali w środę szturmem przerwać strajk zwalnianych robotników w fabryce samochodów Ssangyong Motors. Jak podał portal BBC News, około 50 osób zostało rannych w starciach.
Od ponad dziesięciu tygodni kilkuset robotników okupuje część budynków firmy w Pyeongtaek, 70 km na południe od Seulu. Policji udało się dotąd wyprzeć ich z większości obiektów fabryki. Strajkujący nadal utrzymują się w budynku lakierni.
W środę helikoptery zrzuciły komandosów na dach okupowanego budynku, inni policjanci próbowali wedrzeć się do niego po drabinach.
Dla ratowania firmy przed bankructwem kierownictwo Ssangyong Motors przeprowadziło restrukturyzację, w ramach której planowane jest zwolnienie 2646 robotników - 36 proc. załogi. Około 1670 osób dobrowolnie odeszło z firmy, ale inni podjęli protest. Negocjacje na temat zakończenia strajku załamały się w niedzielę.
Ssangyong Motors w większości należy do jednego z największych chińskich producentów aut, Shanghai Automotive Industry Corp.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"