Indonezyjska policja przypuściła w sobotę rano czasu lokalnego szturm na dwie kryjówki domniemanych sprawców lipcowych zamachów bombowych w centrum Dżakarty. W trakcie tej ofensywy zginął najprawdopodobniej Nurdin Top, jeden z najpilniej poszukiwanych w regionie terrorystów - powiadomiły źródła policyjne.
Indonezyjskie oddziały antyterrorystyczne po 16-godzinnym oblężeniu wtargnęły do domu w dystrykcie Temanggung w centralnej części Jawy, 400 km na południowy-wschód od Dżakarty. Miał się tam jakoby ukrywać Top oraz dwóch-trzech jego współpracowników. Choć jego ciała jeszcze nie zidentyfikowano, cytowany przez agencję Reutera anonimowy oficer policji zapewnia, że terrorysta został zabity.
Kilka godzin wcześniej policja dokonała nalotu na dom w Bekasi, na zachodnich obrzeżach Dżakarty, zabijając dwóch zamachowców i aresztując trzech. Odnalazła tam również 500 kg materiałów wybuchowych oraz bombę samochodową.
17 lipca w zamachach bombowych na hotele Marriott i Ritz Carlton w centrum Dżakarty zginęło dziewięć osób, a 52 zostały ranne.
Policja podejrzewa, że za atakami stała organizacja ekstremistów islamskich Dżimah Islamija (Wspólnota islamska), odpowiadająca także za akty terrorystyczne w Indonezji w latach 2000-2005 (w tym na Bali w 2002 r.). Jednym z liderów tego ugrupowania, dążącego do utworzenia wyznaniowego państwa islamskiego w Azji Południowo-Wschodniej, jest właśnie Nurdin Top.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.