Szczyt przywódców państw Ameryki Północnej, nazywanych przez media "trzema amigos" - prezydentów USA i Meksyku Baracka Obamy i Felipe Calderona oraz premiera Kanady Stephena Harpera - rozpoczął się w niedzielę w meksykańskiej Guadalajarze.
Do najważniejszych spraw stojących przed liderami regionu należą odpowiedzi na pytania: jak wesprzeć gospodarki państw w obliczu recesji, utrzymać ciągłość w handlu i rozprawić się z meksykańskimi gangami, które zdominowały przemyt narkotyków do USA i Kanady.
Wszystkie trzy państwa należą do Północnoamerykańskiego Układu o Wolnym Handlu (z ang. North American Free Trade Agreement, NAFTA). Układ z 1992 roku przewiduje stopniową integrację gospodarek i zniesienie większości barier celnych.
Obama w niedzielę na krótko spotkał się z Calderonem. Rozmawiano o konieczności zniesienia zakazu wjazdu dla meksykańskich ciężarówek na terytorium Stanów Zjednoczonych, meksykańskich cłach na amerykańskie towary i epidemii świńskiej grypy.
Harper dołączył do nich w czasie obiadu.
W poniedziałek odbędą się rozmowy trójstronne. Komentatorzy przewidują trudne dyskusje, gdyż wiele spraw dzieli trzy kraje.
Dla Kanadyjczyków najważniejsza jest sprawa amerykańskiego protekcjonizmu, który - jeśli stanie się faktem - może doprowadzić do upadku wielu przedsiębiorstw w Kanadzie, produkujących na potrzeby rynku w USA.
Meksyk obecnie doświadcza najgłębszego kryzysu od 1930 roku, dlatego też chciałby rozwiązać z Waszyngtonem palące kwestie handlowe i imigracyjne. Ponadto Meksykanie wyrażają niezadowolenie z wiz obowiązujących obywateli Meksyku przy wjeździe do Kanady.
W pierwszym dniu spotkania prezydenci i premier wysłuchali występu meksykańskich mariachi, którzy odśpiewali im m.in. "Guadalajarę" i "Besame mucho".
Położona na południu Meksyku Guadalajara uważana jest za drugie miasto kraju pod względem liczby ludności. Z jej regionu wywodzi się muzyka i folklor mariachi, a także słynna meksykańska tequila.
W mieście w czasie spotkań przywódców doszło do demonstracji. Obyło się bez incydentów.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.