Bydgoski Nitro-Chem zawojował Europę, Afrykę i Amerykę. Teraz sprzedaje technologię TNT w Indochinach - pisze "Rzeczpospolita".
Fabryka zatrudniająca 320 specjalistów, zdolna dostarczyć na rynek 10 tys. ton trotylu rocznie, jest dziś w krajach atlantyckiej koalicji największym producentem TNT (trinitrotoluenu) i eksportowym prymusem w zbrojeniówce. 85 proc. przychodów czerpie z zagranicy. Zeszły rok był pod tym względem wyjątkowy: obroty spółki przekroczyły 150 mln złotych.
Znawcy rynku materiałów wybuchowych przyznają, że oprócz nadzwyczajnych właściwości polskiego TNT, to niedoceniane w zbrojeniówce zamówienia offsetowe z USA i certyfikaty dostawcy US Army pozwoliły bydgoskiemu producentowi zbudować międzynarodową markę.
Dzięki unijnemu wsparciu, spółka zbudowała też cywilną, druga nogę biznesu. Na rynek krajowy i eksport już trafia folia do pakowania żywności, robiona w bydgoskich zakładach według własnej technologii i traktowana jako ważne źródło dochodów stabilizujących przychody z militarnego biznesu.
Moim obowiązkiem jest zachowanie danych penitenta w tajemnicy - dodał.
Co najmniej pięć osób zginęło, a 40 zostało rannych w wypadku na ceremonii religijnej.
Biblioteka Watykańska w czasie wojny stała się azylem dla prześladowanych Żydów.