Po raz pierwszy w historii lekkoatletycznych mistrzostw świata, po ich zakończeniu szef polskiego rządu podjął reprezentantów kraju. We wtorek premier Donald Tusk podjął śniadaniem medalistów berlińskich mistrzostw, ich trenerów i kierownictwo PZLA.
Prezes Rady Ministrów otrzymał w prezencie pamiątkowy medal 12. mistrzostw świata w lekkiej atletyce oraz biograficzny folder narodowej reprezentacji z autografami złotych medalistów - Anny Rogowskiej i Anity Włodarczyk, srebrnych - Moniki Pyrek, Tomasza Majewskiego, Piotra Małachowskiego i Szymona Ziółkowskiego oraz brązowych - Kamili Chudzik i Sylwestra Bednarka.
W spotkaniu wzięli udział: Włodarczyk, Rogowska, Pyrek i Ziółkowski; trenerzy Wiaczesław Kaliniczenko, Henryk Olszewski, Witold Suski, Krzysztof Kaliszewski, Sławomir Nowak, Lech Krakowiak; sekretarz generalny PKOl Adam Krzesiński, a także minister sportu i turystyki Mirosław Drzewiecki, który również otrzymał pamiątkowy medal.
Zabrakło pozostałej czwórki medalistów, ponieważ we wtorek wieczorem w mityngu Tallinie wystartują Majewski, Małachowski i Bednarek, natomiast Chudzik udała się na odpoczynek.
"To historyczne wydarzenie. Nie pamiętam, aby wcześniej po lekkoatletycznych mistrzostwach świata szef rządu spotykał się z medalistami, choć z tą dyscypliną związany jestem od wielu lat. Nawet po Edmonton w 2001 roku, kiedy to zawodnicy wywalczyli pięć medali taka sytuacja nie miała miejsca. To najlepszy prezent na 90-lecie PZLA, jaki mogliśmy sobie wymarzyć" - powiedział PAP prezes PZLA Jerzy Skucha.
Potwierdza to Bogusław Mamiński, który startował w pierwszych mistrzostwach świata w 1983 roku Helsinkach, gdzie był drugi w biegu na 3000 m z przeszkodami.
"Faktycznie, po żadnych mistrzostwach świata szef rządu nie zaprosił do siebie tych, którzy stawali na podium. Po Helsinkach, gdzie odnieśliśmy wspaniały sukces, bo złote medale zdobyli Hoffmann w trójskoku i Sarul w kuli, ja srebrny, a Kwaśny brązowy w młocie, przyjął nas jedynie przewodniczący Głównego Komitetu Kultury Fizycznej i Sportu Marian Renke" - powiedział PAP Mamiński.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.