Przedstawiciele amerykańskiej grupy, obserwującej przebieg sierpniowych wyborów prezydenckich w Afganistanie, potwierdzili w czwartek informacje o nieprawidłowościach wyborczych, wskazując m.in. na udział w niektórych okręgach ponad 100 procent elektoratu w głosowaniu.
Według obserwatorów, frekwencja wyborcza w afgańskich wyborach - przeprowadzonych 20 sierpnia - była bardzo niska, głównie z powodu gróźb talibów.
Obserwatorzy z waszyngtońskiego Narodowego Instytutu Demokratycznego (NDI) twierdzą, że do nieprawidłowości doszło w wielu okręgach w prowincjach Nuristan, Paktia, Helmand czy Badżis, gdzie według oficjalnych danych frekwencja miała wynosić 100 procent.
Afgańska Niezależna Komisja Wyborcza (NKW), nadzorująca poprawność wyborów, zarządziła we wtorek ponowne przeliczenie i zweryfikowanie głosów, oddanych w lokalach, w których - jak się podejrzewa - doszło do malwersacji. NKW uznała, że należy sprawdzić rezultaty z tych lokali wyborczych, w których oddano ponad 600 głosów, a także z tych, w których jeden z kandydatów otrzymał 95 proc. głosów, jeśli głosowało tam ponad 100 wyborców oraz z lokali, w których ogłoszono 100-procentową frekwencję.
Komisja otrzymała już ponad 2800 formalnych skarg w sprawie przebiegu wyborów. 726 wniosków uznaje się za bardzo poważne.
Według ostatnich, nadal niepełnych danych, urzędujący prezydent Hamid Karzaj uzyskać miał poparcie 54 procent elektoratu a jego główny rywal, były minister spraw zagranicznych Abdullah Abdullah - 28 procent. Wyniki te - jeśli zostaną uznane - oznaczają, że niepotrzebna może okazać się planowana na październik druga tura wyborów prezydenckich.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.