Dziesięć lat po zakończeniu konfliktu w Kosowie ponad 14 tysięcy mieszkających w Niemczech uchodźców z tego bałkańskiego kraju czeka na odesłanie do ojczyzny - poinformował w środę niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung", powołując się na odpowiedź resortu spraw wewnętrznych na interpelację frakcji Lewicy.
Według dziennika porozumienie w tej sprawie pomiędzy Kosowem a RFN jest gotowe do podpisania, co powinno nastąpić jeszcze tej jesieni.
Prawie 10 tysięcy kosowskich uchodźców to Romowie. Porozumienie przewiduje, że Kosowo przyjmie wszystkie osoby, które posiadają dokumenty byłej prowincji jugosłowiańskiej albo wobec których można udowodnić, iż tam zamieszkiwali.
Według niemieckiego MSW władze RFN zobowiązały się, że rocznie wystawiać będą najwyżej 2500 wniosków o readmisję Kosowian, zachowując odpowiednie proporcje etniczne; jak podaje "SZ" chodzi o to, by nie odsyłano np. wyłącznie Romów. W zeszłym roku do ojczyzny wróciło 900 uchodźców z Kosowa.
Według "Sueddeutsche Zeitung" autorka interpelacji, polityk Lewicy Ulla Jelpke skrytykowała plany niemieckiego rządu. Jak ostrzegła, szczególnie Romom grozi w Kosowie "absolutna nędza i wykluczenie". Także Urząd Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) w opublikowanym wiosną raporcie odradzało odsyłanie uchodźców z Kosowa ze względu na grożące im ubóstwo i możliwość konfliktów etnicznych.
Niemieckie władze federalne i krajowe od lat starają się zachęcać Kosowian do powrotu do ojczyzny, proponując wypłaty w wysokości 750 euro i sfinansowanie kosztów podróży.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.