Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana, który ma być uroczyście ogłoszony 19 listopada br. w Łagiewnikach, jest aktem wiary, a nie aktem politycznym - wyjaśniają biskupi w specjalnym liście zatwierdzonym na 374. zebraniu Konferencji Episkopatu Polski.
Również bp Andrzej Czaja, przewodniczący Zespołu ds. Ruchów Intronizacyjnych, w wywiadzie dla KAI wyjaśnia, że intronizacja polega na tym, że "przyjmujemy i uznajemy nad sobą królewską władzę Jezusa, wyznajemy ją wobec innych oraz chcemy ją potwierdzać całym życiem". Nie jest to więc próba wprowadzenia państwa wyznaniowego, narzucenia ustroju teokratycznego, ingerencji w życie polityczne, a uroczysta proklamacja wiary, pierwszy krok ku duchowemu dojrzewaniu. Mimo tych zapewnień wciąż spotyka się błędną interpretację tego wydarzenia - świadomą lub płynącą z niewiedzy.
W liście wyjaśniającym istotę Aktu Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana biskupi stwierdzają, że powinien on być "znaczącym krokiem w procesie przywracania Jezusowi należnego Mu miejsca w naszym życiu osobistym, zawodowym i społecznym".
Podkreślają, że Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa jest odpowiedzią na sugestię, zawartą w bulli "Misericordiae vultus" papieża Franciszka, by zamykając Drzwi Święte Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia, powierzyć Chrystusowi Panu „życie Kościoła, całej ludzkości i ogromnego kosmosu, prosząc o wylanie Jego miłosierdzia jak rosy porannej, aby owocna stała się historia, którą mamy tworzyć w najbliższej przyszłości”. Autorzy stwierdzają, że odpowiedzią na to jest tekst, który ma być wypowiedziany w Łagiewnikach: „Chryste Królu, z ufnością zawierzamy Twemu Miłosierdziu wszystko, co Polskę stanowi. (…) wszystkie narody świata, a zwłaszcza te, które stały się sprawcami naszego polskiego krzyża. Spraw, by rozpoznały w Tobie swego prawowitego Pana i Króla, i wykorzystały czas dany im przez Ojca na dobrowolne poddanie się Twojemu panowaniu”. - Uroczystość w Łagiewnikach będzie więc klamrą zamykającą obchody Jubileuszu Miłosierdzia.
Jaka jest istota proklamacji? "Zasadniczym celem dokonania aktu jest uznanie z wiarą panowania Jezusa, poddanie i zawierzenie Mu życia osobistego, rodzinnego i narodowego we wszelkich jego wymiarach i kształtowanie go według Bożego prawa. Jesteśmy bowiem świadkami wielorakiego pozostawiania Boga na marginesie życia czy wręcz odchodzenia od Boga. W naszym życiu ma nieraz miejsce swego rodzaju detronizacja Jezusa, pozbawianie Go należnego Mu miejsca i czci, możliwości wpływu na nasze życie i postępowanie" - wyjaśniają autorzy. Biskupi przypominają w ten sposób o kryzysie toczącym cywilizację europejską, także Polskę. Jednak pokonanie kryzysu jest w pierwszym rzędzie duchowe.
Biskupi wyjaśniają, że nie trzeba Chrystusa intronizować w znaczeniu wynoszenia Go na tron i nadawania Mu władzy ani też ogłaszać Go Królem, bo jest On Królem królów i Panem panów na wieki, natomiast wielkim zadaniem chrześcijan jest podjęcie dzieła intronizacji Jezusa, czyli uznania Jego królewskiej godności i władzy poprzez całe swoje życie i postępowanie, uznania Jego panowania nad nami, czyli "dobrowolnego poddania się prawu Bożemu, Jego władzy, okazania Mu posłuszeństwa, celem uporządkowania, ułożenia po Bożemu życia osobistego i społecznego".
Dlatego Jubileuszowy Akt jest nade wszystko aktem wiary, który potwierdza wybór Chrystusa i zobowiązuje do życia na miarę zawartego z Nim przymierza. Jest aktem sprawiedliwości, w znaczeniu oddania Mu tego, co Jemu należne, i aktem posłuszeństwa w odpowiedzi na Jego Miłość. Biskupi podkreślają, że nie chodzi tu o formalny, zewnętrzny gest, ale postawę duchową, która ma konkretne przełożenie w życiu i promieniuje na wszystkie sfery życia, na innych ludzi i owocuje w społeczeństwie.
Ma to być początek otwarcia Jezusowi drzwi domów, serc, świątyń i miejsc pracy, początek pracy nad sobą, uczynków miłosierdzia ze względu na Niego oraz realizacji Ewangelii we wszelkich sferach życia, również społecznej, ekonomicznej i politycznej. - Osobiste przyjęcie Jezusa za Króla i Pana w dalszym planie ma więc przemieniać ziemską rzeczywistość - podkreślają biskupi.
Autorzy listu piszą też, że gdy rozeznawali postulaty ruchów intronizacyjnych, okazało się, że powyższe intuicje mieli członkowie wielu wspólnot i stowarzyszeń Kościoła w Polsce, m.in. środowiska oazowe i charyzmatyczne oraz uczestnicy spotkań młodzieży w Lednicy. Oznacza to, że od wielu lat dojrzewa w Kościele lokalnym pragnienie, aby uznać Chrystusa Panem i Zbawicielem, uznać Go Królem i poddać się Jego Prawu - piszą biskupi.
O kulisach przygotowania Aktu Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana mówił w wywiadzie dla KAI przewodniczący Zespołu ds. Ruchów Intronizacyjnych biskup opolski Andrzej Czaja.
Wspomniał on o projekcie tekstu Aktu, w którym jest mowa o uznaniu panowania Jezusa Chrystusa, poddaniu się Jego prawu, zawierzeniu Chrystusowi Królowi oraz poświęceniu Mu ojczyzny i całego narodu. "Natomiast udział władz państwowych w ogólnonarodowym akcie intronizacyjnym jest sprawą otwartą. Włączenie się w akt jest możliwe, ale o tym mogą zdecydować wyłącznie określone podmioty władzy. Obowiązuje nas uszanowanie autonomii świeckich struktur" - przypomniał.
Określił też, co Kościół rozumie pod pojęciem "intronizacji Jezusa Chrystusa". Przypomniał, że w świecie ceremonia ta zasadniczo składa się z dwóch części: z aktu ustanowienia króla oraz z aktu oddania się pod jego władzę. W odniesieniu do Pana Jezusa możemy mówić o intronizacji w znaczeniu tylko częściowym, bo Jezus otrzymał godność królewską od Ojca, Boga Wszechmogącego, a człowiek nic tu dodać ani ująć nie jest w stanie. Jezus jest Królem niezależnie od woli człowieka, więc Jego intronizacja nie jest ani koronacją, ani nadaniem Jezusowi godności czy tytułu królewskiego. Intronizacja jest w swej istocie aktem wiary – każdy wierzący wybiera Jezusa i przyjmuje Jego prawo. Jest to zatem akt religijny, wynikający z powołania chrześcijańskiego - przyjmujemy i uznajemy nad sobą królewską władzę Jezusa, wyznajemy ją wobec innych oraz chcemy ją potwierdzać całym życiem.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.