Przed gdańskim sądem okręgowym rozpoczął się w środę proces w sprawie tzw. afery paliwowej. Na ławie oskarżonych zasiada m.in. była posłanka SLD, Małgorzata O., której prokuratura zarzuca, że przyjęła łapówkę. W środę zmieniła swoje zeznania jedna z dwóch osób, na których wyjaśnieniach oparte jest głównie oskarżenie posłanki.
Małgorzata O. jest oskarżona o przyjęcie latem 2001 roku od Piotra K., zwanego "baronem paliwowym", 105 tys. zł łapówki - w zamian za to miała mu pomóc w kupnie nieruchomości na terenie Malborka.
Oskarżenie posłanki oparte jest głównie na zeznaniach samego Piotra K. oraz jednego z oskarżonych w rozpoczętym w środę procesie - b. komendanta policji w Malborku i b. dyrektora biura strategii Komendy Głównej Policji, Piotra M. (miał być on pośrednikiem w przekazaniu większości pieniędzy).
W czasie śledztwa Piotr M. twierdził, że przekazał łapówkę Małgorzacie O. W środę, składając zeznania przed sądem, zmienił wyjaśnienia. "Nigdy w życiu nie wręczyłem pani O. ani w swoim imieniu, ani w niczyim innym żadnych korzyści majątkowych" - powiedział Piotr M.
Oskarżony przeprosił przy tym posłankę i dodał, że niekorzystne dla niej zeznanie złożył na skutek "psychicznych nacisków", jakie wywierali na niego w czasie postępowania prokuratorzy z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Piotr M. poinformował, że w sprawie "nacisków" złożył zeznania w prokuraturze w Kaliszu z siedzibą w Ostrowie Wielkopolskim.
Jak powiedział Piotr M., postawa przychylna prokuraturze przyniosła mu "nagrodę w postaci zwolnienia z aresztu do domu przed Wigilią". Dodał, że "został brutalnie wykorzystany do zniszczenia życia niewinnej osobie". "Z tym piętnem będę musiał żyć do końca życia" - powiedział.
Piotr M. dodał też, że postanowił przyznać się do kłamstwa dotyczącego O. dopiero w czasie procesu sądowego.
Sama Małgorzata O. nie przyznaje się do przyjęcia łapówki. "Zarzuty są bezpodstawne, nie byłam nigdy uczestnikiem żadnego procesu korupcyjnego" - powiedziała w środę dziennikarzom posłanka. Na początku 2007 roku Sejm odmówił uchylenia jej immunitetu. W listopadzie 2007 roku Małgorzata O., już jako była posłanka, sama zgłosiła się do prokuratury. Mówiła, że chce jak najszybciej wyjaśnić sprawę.
Tłumaczyła, że Piotra M., komendanta policji w Malborku, swym rodzinnym mieście, znała od kilkunastu lat, więc nie miała powodu odmówić mu rozmowy, kiedy odwiedził ją w biurze poselskim w towarzystwie Piotra K., przedstawionego jako kolega ze szkoły. Podczas posiedzenia sejmowej komisji regulaminowej, która opiniowała wnioski prokuratury, posłanka potwierdziła, że spotkała się z M. dwukrotnie.
Jak zaznaczyła, ani M., ani K. nigdy nie składali jej korupcyjnych propozycji. Mieli ją prosić jedynie, by dowiedziała się w radzie miasta, jaka jest sytuacja prawna działki, którą chciał kupić K. Komendant policji miał argumentować, że z racji jego stanowiska jemu samemu nie wypadało tego robić. Posłanka - jak powiedziała - spełniła prośbę M. Dowiadywała się w radzie na temat działki i na tym, jak podkreśliła, jej rola w tej sprawie się skończyła.
Oprócz Małgorzaty O. w gdańskim procesie związanym z tzw. aferą paliwową osądzonych miało zostać w sumie osiem osób. Dwie z nich złożyły wnioski o dobrowolne poddanie się karze i w środę sąd zdecydował o wyłączeniu ich sprawy do odrębnego postępowania. Spośród pozostałej szóstki oskarżonych większość to byli policjanci z Malborka i Sztumu, którzy zdaniem prokuratury w zamian za łapówki mieli pomagać Piotrowi K. w ochronie prowadzonego przez niego nielegalnego procederu.
Piotr K. został skazany w 2006 r. za udział w nielegalnym obrocie paliwami i oszustwa podatkowe. Działalność Piotra K. i osób, które mu pomagały, miała spowodować co najmniej 218 mln zł strat Skarbu Państwa. Piotr K. przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze - dostał wyrok trzech lat więzienia. To właśnie na jego zeznaniach w dużym stopniu oparto oskarżenie w rozpoczętym właśnie gdańskim procesie i kilku postępowaniach w innych sądach.
Zgodnie z odczytanym w środę aktem oskarżenia, szóstka oskarżonych miała (każdy w różnym okresie pomiędzy 1999 a 2004 rokiem) być członkami zorganizowanej grupy przestępczej, której celem była ochrona nielegalnych działań Piotra K. Oskarżeni mieli m.in. informować Piotra K. o planowanych działaniach policji czy odstępować od interwencji, kiedy to było na rękę Piotrowi K.
Prokuratura zarzuca oskarżonym, że w zamian za ochronę przyjmowali od Piotra K. łapówki w postaci pieniędzy, samochodów, benzyny czy usług. Zdaniem prokuratorów Piotr M. - jako były komendant policji w Malborku - otrzymał od Piotra K. m.in. nie mniej 400 tys. zł łapówki i mercedesa, z kolei były wicekomendant policji w Malborku, a potem komendant policji w Sztumie Sławomir T. miał otrzymać m.in. co najmniej 245 tys. zł.
Piotr M., składając w środę w sądzie wyjaśnienia, nie przyznał się do żadnego z zarzucanych mu czynów; stwierdził, że wszystkie zarzuty są wymysłem K. Przyznał tylko, że dwukrotnie leciał helikopterem należącym do Piotra K. i brał udział w "kilku lub kilkunastu" spotkaniach towarzyskich w różnych lokalach, za które rachunki płacił w większości K.
Piotr M. w czasie środowych zeznań wspomniał też, że wniósł do krakowskiego sądu cywilny pozew o naruszenie jego dóbr osobistych przeciwko Januszowi Kaczmarkowi. Jak wyjaśnił, pozew ma związek z konferencja prasową, w jakiej Kaczmarek - jako prokurator krajowy, w maju 2006 roku, kiedy to zatrzymano Piotra M. - przedstawiał mediom zarzuty przeciwko niemu.
"Czuję się prawdopodobnie tak, jak Polacy, gdy wybrano św. Jana Pawła II."
Ustalenia, które pozwalają na wwóz większości ukraińskich towarów do UE bez cła tracą moc 6 czerwca.
Mieszkańcy regionów terroryzowanych przez zbrojne bandy założyli w stolicy "obóz protestacyjny".
Malijskie Siły Zbrojne (FAMA) wraz z rosyjskimi najemnikami aresztowały ok 100 mężczyzn.
Turecka policja zatrzymała 97 studentów Uniwersytetu Bosforskiego w Stambule .
Specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy gen. Keith Kellogg mógł dokonać nadinterpretacji.