Aktywiści Greenpeace zakończyli w piątek trwającą od trzech dni blokadę jednej z suwnic w kolejowym terminalu przeładunkowym w Małaszewiczach na granicy polsko-białoruskiej (Lubelskie). Protestowali tam przeciwko importowi węgla do naszego kraju i domagali się ograniczenia wykorzystywania tego paliwa oraz poparcia przez polską delegację planów porozumienia klimatycznego omawianych w Brukseli.
Po zakończeniu szczytu Unii Europejskiej w Brukseli i informacjach o zawartym tam porozumieniu, siedmiu działaczy Greenpeace z kilku krajów, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, zeszło z suwnicy. Wszyscy zostali wylegitymowani przez policję i puszczeni wolno - poinformowała rzeczniczka Greenpeace Katarzyna Guzek.
"Aktywiści, którzy byli na suwnicy są zmęczeni, zziębnięci i głodni, ale poza tym czują się dobrze" - powiedziała Guzek.
W komunikacie przekazanym PAP po zakończeniu akcji działacze Greenpeace wyrazili zadowolenie z powodu "konstruktywnej postawy premiera Donalda Tuska" i zawartego w Brukseli porozumienia.
"Premier Donald Tusk nie zablokował porozumienia, teraz czas na działanie na własnym podwórku. Premier musi niezwłocznie podjąć działanie na rzecz uniezależnienia polskiej gospodarki od węgla i znacznego zmniejszenia krajowych emisji CO2" - powiedziała cytowana w komunikacie koordynatorka kampanii Greenpeace Klimat i Energia Magdalena Zowsik.
Greenpeace jest zadowolony, że Unia Europejska na szczycie w Brukseli oszacowała kwotę, jaką kraje rozwinięte powinny przeznaczyć na walkę ze zmianami klimatu w krajach rozwijających się. Ekolodzy są jednak rozczarowani, że Unia nie ustaliła, ile sama przeznaczy na tę pomoc. "Żałujemy, że Unii zabrakło odwagi do wyłożenia konkretnych pieniędzy na stół" - dodała Zowsik.
Ośmiu aktywistów Greenpeace z kilku krajów weszło na suwnicę w środę rano. Działacze Greenpeace wywiesili na suwnicy baner z portretem Donalda Tuska i napisem "Węgiel to przeszłość. Czas na solidarność klimatyczną". W czwartek jedna z protestujących, ze Szwecji, poczuła się gorzej i zeszła na ziemię.
Greenpeace domaga się, by kraje UE zadeklarowały redukcję emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 40 proc. do roku 2020, oraz zobowiązały się do zapewnienia finansowania przyszłego porozumienia w wysokości 110 mld euro rocznie do 2020 r., z czego wkład Unii miałby wynosić 35 mld euro. Decyzje mają zapaść na grudniowym Szczycie Klimatycznym, który odbędzie się w Kopenhadze.
Premier Tusk powiedział w piątek na konferencji prasowej w Brukseli, że osiągnięte na posiedzeniu Rady Europejskiej porozumienie w sprawie finansowania walki ze zmianami klimatycznymi jest kompromisem dobrym dla klimatu i dla państw, które wcześniej obawiały się braku precyzyjnych zapisów dotyczących tego finansowania.
Tusk poinformował, że w dokumencie końcowym szczytu UE wskazano, iż mechanizm redukcji CO2 będzie uwzględniał faktyczną zdolność finansową poszczególnych państw Unii. Według Tuska nie do przyjęcia byłaby sytuacja, w której państwa będące "na dorobku" i które już poniosły zgodnie z ustaleniami protokołu z Kioto największe ciężary redukcyjne CO2, były w przyszłości obciążone większymi kosztami ochrony klimatu, ze względu na wewnętrzne ustalenia UE.
Spółka PKP Cargo, do której należy terminal w Małaszewiczach zapowiedziała, że będzie domagać się od ekologów zrekompensowania strat spowodowanych protestem. Rzecznik spółki Piotr Apanowicz oszacował je w dużym przybliżeniu na kilkadziesiąt tysięcy złotych.
"Czuję się prawdopodobnie tak, jak Polacy, gdy wybrano św. Jana Pawła II."
Ustalenia, które pozwalają na wwóz większości ukraińskich towarów do UE bez cła tracą moc 6 czerwca.
Mieszkańcy regionów terroryzowanych przez zbrojne bandy założyli w stolicy "obóz protestacyjny".
Malijskie Siły Zbrojne (FAMA) wraz z rosyjskimi najemnikami aresztowały ok 100 mężczyzn.
Turecka policja zatrzymała 97 studentów Uniwersytetu Bosforskiego w Stambule .
Specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy gen. Keith Kellogg mógł dokonać nadinterpretacji.