Były przywódca Serbów bośniackich Radovan Karadżić pojawił się we wtorek na rozprawie przed haskim oenzetowskim trybunałem ds. zbrodni w byłej Jugosławii.
Po krótkiej debacie sędziowie przerwali posiedzenie, zapowiadając, że jeszcze w tym tygodniu zdecydują, co zrobić z uporczywym niestawianiem się Karadżicia przed trybunałem.
Karadżić zbojkotował dotychczas trzy posiedzenia trybunału, twierdząc, że nie dano mu dość czasu na przygotowanie linii obrony. Proces rozpoczął się 26 października. Karadżić chce bronić się sam, korzystając jedynie z pomocy międzynarodowego zespołu adwokatów.
"Faktycznie byłbym przestępcą, gdybym zaakceptował obecność na procesie bez przygotowania" - oświadczył we wtorek Karadżić. "Nie leży to ani w interesie trybunału, ani (Organizacji) Narodów Zjednoczonych, nie może to być w ich interesie, żeby niewłaściwie prowadzić proces" - dodał.
Agencja AFP zwraca uwagę na strój Radovana Karadżicia; ubrany był w czarny garnitur, różową koszulę i czerwony krawat.
"Nie można pozwolić panu Karadżiciowi na bojkotowanie procesu na podstawie jego decyzji, że nie będzie w nim brał udziału" - powiedział prokurator Hildegard Uertz-Retzlaff.
Na wtorkowej rozprawie miały zapaść decyzje w sprawie dalszego przebiegu procesu. "Albo wyznaczą mu stałego, albo tymczasowego obrońcę; w każdym razie Karadżić odmówi współpracy z tą osobą i kryzys będzie jeszcze większy" - powiedział we wtorek w telewizji Reuters jeden z doradców prawnych Karadżicia - Marko Sladojević.
Inny doradca prawny oskarżonego Svetozar Vujaczić powiedział belgradzkiemu radiu B-92, że Karadżić nie zgodzi się, by ONZ-owski trybunał przydzielił mu obrońcę z urzędu i w razie konieczności sięgnie po "radykalne środki". Vujaczić zaznaczył, że na przygotowanie się do procesu Karadżić potrzebuje 10 miesięcy, ale ewentualnie gotów jest czas ten "nieco skrócić".
64-letni Karadżić - schwytany przed 15 miesiącami i odesłany do Hagi - jest oskarżony o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości, w tym w dwóch przypadkach o ludobójstwo podczas wojny w Bośni i Hercegowinie (1992-1995). Karadżić odpowie przed trybunałem haskim m.in. za masakrę około ośmiu tysięcy Bośniaków (bośniackich Muzułmanów) w Srebrenicy w lipcu 1995 roku.
Oczekuje się, że proces Karadżicia będzie trwał co najmniej trzy lata. Grozi mu dożywocie. Zarówno obrona, jak i prokurator będą mieć rok na przedstawienie stanowiska.
Według oceny trybunału haskiego, domniemana umowa z 1996 r., o której istnieniu mówił Karadżić, zawarta przez niego z ówczesnym pokojowym wysłannikiem USA Richardem Holbrooke'iem i mająca gwarantować mu immunitet, nie jest wiążąca dla trybunału. Oskarżony utrzymuje, że w 1996 r. zgodził się zrezygnować z władzy i odejść z życia politycznego w zamian za ochronę przed wymiarem sprawiedliwości. Holbrooke zaprzecza, jakoby obiecał Karadżiciowi immunitet.
Przywódca bośniackich Serbów został zatrzymany w Belgradzie po 11 latach ukrywania się. Nadal poszukiwani są dowódca sił Serbów bośniackich w czasie wojny w Bośni i Hercegowinie generał Ratko Mladić i przywódca Serbów chorwackich Goran Hadżić.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.