Reklama

Pemier Tusk w Paryżu

Premier Donald Tusk udaje się w czwartek do Paryża na polsko-francuskie konsultacje międzyrządowe. Z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym będzie rozmawiał m.in. o wzmocnieniu europejskiej polityki bezpieczeństwa i obrony, obsadzie stanowisk w Unii Europejskiej, listopadowym szczycie UE w Brukseli oraz ochronie klimatu i energetyce.

Reklama

O godz. 11.15 szef rządu zostanie przyjęty w Pałacu Elizejskim przez prezydenta Francji.

W tym samym czasie w rezydencji Marigny ze swoimi francuskimi odpowiednikami spotkają się: szef MSZ Radosław Sikorski, ministrowie: infrastruktury Cezary Grabarczyk, obrony Bogdan Klich, rolnictwa Marek Sawicki, kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski, ochrony środowiska Maciej Nowicki oraz szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz. W dwustronnych rozmowach uczestniczyć też będzie wiceminister gospodarki Hanna Trojanowska, która jest pełnomocnikiem rządu do spraw rozwoju energii atomowej.

O godz. 12.15. przewidziana jest konferencja prasowa Tuska i Sarkozy'ego. Po konferencji premier wraz z delegacją weźmie udział w śniadaniu roboczym z prezydentem Sarkozym w Pałacu Elizejskim.

Polska i francuska delegacja podpiszą deklarację w sprawie europejskiej polityki bezpieczeństwa i obrony. "Dla rządu polskiego to ważne wydarzenie, dowód bardzo bliskich stosunków Polski i Francji i bliskiego zaufania między Tuskiem i Sarkozym" - powiedział szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej Mikołaj Dowgielewicz.

"Polska - która jest największym nowym krajem UE, jednym z krajów zaangażowanych w operacje NATO - chce w coraz większym stopniu brać odpowiedzialność za politykę europejską. To dobry wstęp do pogłębienia ważnej dziedziny polityki europejskiej, w jakiś sposób można tę deklarację porównać do brytyjsko-francuskiej deklaracji z Saint Malo (z grudnia 1998 roku), która też dotyczyła rozwoju polityki bezpieczeństwa i obrony" - zaznaczył.

Jak dodał, nie może podać szczegółów dwustronnej deklaracji, ponieważ jest to dokument zastrzeżony. Media podawały wcześniej, że Polska chce razem z Francją przeforsować program umocnienia zdolności obronnych UE; m.in. szef unijnej dyplomacji po raz pierwszy od powstania Wspólnoty miałby brać udział w posiedzeniach Rady NATO.

W lipcu szef polskiej dyplomacji rozmawiał z ministrem spraw zagranicznych Francji Bernardem Kouchnerem m.in. o budowie europejskich sił bezpieczeństwa. Sikorski wyraził nadzieję, iż wizyta Kouchnera będzie "początkiem ważnego polsko-francuskiego projektu politycznego, to znaczy wzmocnienia europejskiej polityki bezpieczeństwa i obronności". Jak zaznaczył, będzie to jeden z priorytetów polskiej prezydencji w UE (druga połowa 2011 roku). 18 września i rozmawiał z Sikorskim m.in. o tej kwestii francuski minister ds. europejskich Pierre Lellouche.

Z nieoficjalnych informacji PAP - ze źródeł zbliżonych do kierownictwa polskiego MSZ - wynika, że Polska jest zainteresowana budową europejskich sił bezpieczeństwa. Rozmówca PAP zwraca uwagę, że każdy z krajów UE wydaje określone środki na politykę obronną, ale pieniądze te w skali całej UE nie są wykorzystywane efektywnie - powielane są struktury, brak jest koordynacji poszczególnych działań militarnych. Źródło podkreśla, że Stany Zjednoczone, wydając na swoją armię podobne środki jak cała UE, uzyskuje z tych nakładów 10-krotnie większy potencjał.

Polska i Francja podpiszą też deklarację dotyczącą kwestii energetycznych. "Polska i Francja w deklaracji stwierdzą, że chcą, aby prace nad rozporządzeniem w sprawie bezpieczeństwa dostaw gazu zostały zakończone do marca 2010 roku. Państwa uznają za uzasadnione ustanowienie na poziomie wspólnoty mechanizmów solidarności energetycznej" - zaznaczył Dowgielewicz. Jak ocenił, Polska pozyskała w tej sprawie poważnego sojusznika.

Szef UKIE zapowiedział, że zostanie też podpisana umowa z Komisariatem Energii Atomowej we Francji, dotycząca kształcenia pracowników polskich uczelni we Francji.

Kolejny temat rozmów Tuska z Sarkozym to sytuacja w UE po podpisaniu przez czeskiego prezydenta Vaclava Klausa Traktatu z Lizbony. Czechy jako ostatnie z 27 państw unijnych zakończyły proces ratyfikacji tego dokumentu. Unijny traktat będzie mógł wejść w życie już 1 grudnia; wcześniej przywódcy państw UE wybiorą na nadzwyczajnym szczycie w połowie listopada, nowego przewodniczącego Rady Europejskiej i szefa unijnej dyplomacji.

Szef UKIE poinformował, że premier Szwecji - kraju, który obecnie przewodzi UE - planuje dwie rundy konsultacji w sprawie obsady unijnych stanowisk. Premier Szwecji będzie rozmawiał z szefami rządów państw UE, aby pytać o kandydatów i ich typy na urzędy unijne, a następnie - kiedy zbierze te propozycje - podczas drugiej rundy konsultacji, przedstawi krótką listę kandydatów.

"Polska chce, aby przewodniczący Rady Europejskiej był sprawnym organizatorem prac Rady Europejskiej i ta polska wizja znajduje coraz więcej poparcia. Polska chce też, aby szef unijnej dyplomacji to była osobowość, osoba, która będzie w stanie nadać realną rolę nowej polityce zagranicznej Unii" - powiedział Dowgielewicz.

Szef UKIE podkreślił, że decyzja w sprawie poparcia Polski dla poszczególnych kandydatów należy do Donalda Tuska. "Nie sądzę, aby była taka potrzeba, aby już dziś Polska musiała w tej sprawie składać deklaracje" - pokreślił.

Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek zapowiedział, że PE jest gotów do przesłuchań kandydatów do nowej Komisji Europejskiej, która będzie zatwierdzona już na podstawie nowego Traktatu. Nieoficjalne źródła w Brukseli potwierdziły, że już około 20 państw zgłosiło Barroso kandydatów na komisarzy w nowej KE, w tym Polska - Janusza Lewandowskiego. Swych kandydatów nie podały jeszcze m.in. takie kraje jak Szwecja, Wielka Brytania, Irlandia, Włochy, Holandia i Dania.

Brak informacji ze Szwecji, Holandii, Włoch czy Wielkiej Brytanii można łączyć z tym, iż kraje te są faworytami, jeżeli chodzi o obsadzenie stanowiska nowego Wysokiego Przedstawiciela ds. polityki zagranicznej. Wraz z Traktatem z Lizbony stanie się on jednocześnie członkiem KE - komisarzem w randze wiceszefa KE. By nie tracić szans na to stanowisko, niektóre kraje wolą wstrzymać się ze wskazaniem kandydata na komisarza.

Faworytami na szefa unijnej dyplomacji są aktualny szwedzki minister spraw zagranicznych Carl Bildt, szef brytyjskiej dyplomacji David Miliband, były sekretarz NATO Holender Jaap de Hoop de Scheffer oraz nieoczekiwanie także były lewicowy premier i minister spraw zagranicznych Włoch Massimo D'Alema. Z konieczności respektowania równowagi politycznej, lewicowe kandydatury D'Alemy i Milibanda (z Partii Pracy) mają spore szanse, o ile przewodniczący Rady Europejskiej, tak jak i Barroso i Buzek, będzie pochodził z chadeckiej rodziny politycznej.

Główni faworyci na stanowisko pierwszego stałego przewodniczącego Rady Europejskiej - potocznie zwanego na wyrost prezydentem UE - to obecnie centroprawicowi premierzy Belgii (Herman Van Rompuy) i Holandii (Jan Peter Balkanende). Wciąż wymienia się także innych centroprawicowych kandydatów: premiera Jean-Claude'a Junckera i byłego kanclerza Austrii Wolfganga Schuessela. Z wyścigu praktycznie odpadł już były brytyjski premier Tony Blair, którego nie popierają nawet europejscy socjaliści, wytykając mu, iż jest zbyt liberalny, a także współodpowiedzialny za wojnę w Iraku.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
2°C Piątek
wieczór
-1°C Sobota
noc
-1°C Sobota
rano
2°C Sobota
dzień
wiecej »

Reklama