Mieszkańcy Gliwic od niedzielnego poranka uczestniczą w referendum lokalnym w sprawie odwołania pełniącego swą funkcję od 16 lat prezydenta Zygmunta Frankiewicza oraz tamtejszej rady miejskiej.
Jak powiedział PAP w niedzielę rano przewodniczący miejskiej komisji ds. referendum lokalnego Dariusz Nowak, głosowanie w 104 tamtejszych stałych obwodach rozpoczęło się bez zakłóceń. Nie zanotowano przypadków naruszenia ciszy wyborczej ani innych incydentów związanych z głosowaniem.
Aby wyniki gliwickiego referendum okazały się wiążące, głosy do godz. 20 powinno oddać prawie 33 tys. mieszkańców tego blisko 200-tysięcznego miasta. Wynika to z zapisów ustawy o referendum lokalnym, zgodnie z którymi jest ono ważne, jeżeli weźmie w nim udział nie mniej niż 3/5 liczby osób biorących udział w skutecznym wyborze odwoływanego organu.
W ostatnich wyborach prezydenckich w Gliwicach głosowało 54 tys. 699 mieszkańców. Frankiewicz został wybrany w pierwszej turze, dzięki poparciu blisko 56 proc. z nich. W referendum dotyczącym jego odwołania powinno wziąć zatem udział 32 tys. 820 osób. O wyniku ważnego referendum przesądza zwykła większość głosów.
Pod wnioskiem o gliwickie referendum podpisało się - według przedstawicieli grupy inicjatywnej - ponad 20 tys. osób. Komisarz Wyborczy w Katowicach zdecydował o jego przeprowadzeniu po sprawdzeniu wymaganych w tym przypadku 15 506 podpisów uznanych za spełniające wymogi.
W tej kadencji samorządu w woj. śląskim odbyły się dwa referenda, które nie zostały rozstrzygnięte. Dotyczyły odwołania wójta i rady Dąbrowy Zielonej w pobliżu Częstochowy oraz burmistrza Szczekocin nieopodal Zawiercia. W całej Polsce w tym czasie odbyły się 64 referenda. Jedenaście zakończyło się ważnym rozstrzygnięciem, tylko w jednym przypadku (Sopot) nie odwołano przedstawicieli poddanego pod referendum organu.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.