O tajemnicy rozstania, wierze w życie wieczne, a także wyrażaniu prawdy o życiu i śmierci pędzlem oraz dłutem rozmawiają dziś uczestnicy XXXII ogólnopolskiego sympozjum koła naukowego WSD w Płocku
Marcin Jakimowicz, redaktor "Gościa Niedzielnego" na zakończenie pierwszego dnia sympozjum opowiadał o "sztuce umierania". Zwrócił uwagę, że żyjemy w kulturze śmierci, która jednocześnie śmierć spycha na margines. - Natomiast chrześcijanie mają tę świętą bezczelność, żeby mówić, że śmierć została pokonana - zapewniał.
Zastanawiał się, czy da się oswoić śmierć? Opowiadał o spotkaniu z siostrą Józefą, infirmerka z klasztoru dominikanów. Towarzyszyła ona śmierci około 20 sióstr. Wszystkie – niezależnie od doświadczenia życiowego i tego, kim były – w obliczu śmierci nie wiedziały, jak się zachować – relacjonował opowiadanie siostry Józefy. Trzeba było trzymać je za rękę i pocieszać jak małe dzieci, które są zwyczajnie przerażone.
Skoro Jezus umierając, krzyczał, "Boże mój, Boże czemuś mnie opuścił", dlaczego nas ta próba wiary miałaby ominąć? - zastanawiał się Marcin Jakimowicz.
Przytaczał także szokujące informacje dotyczące podejścia do śmierci w innych krajach Europy. W Szwecji po 40 procent urn z prochami skremowanych osób nie zgłasza się nikt z rodziny. Szwedzi zastanawiają się, jak wykorzystać energię powstałą z kremowania zwłok. - Dlaczego mamy tak umierać? - pytał.
Mówił, że umieranie "z dnia na dzień" jest trudniejsze niż sama śmierć sensu stricto. Miał na myśli pewną formę umierania duchowego. Przypomniał reakcję św. Piotra na zapowiedź śmierci Jezusa. "Piotr wziął Go na bok i mówił „Panie, niech Cię Bóg broni”. To była zupełnie normalna reakcja na śmierć. Podobnie Maria i Marta nie przykrywają bólu po śmierci Łazarza "pobożnym pudrem". Krzyczą: "Panie, gdybyś tu był, nasz brat by nie umarł". Sam Jezus płacze po śmierci przyjaciela.
Święty Piotr umierał na wielu płaszczyznach. Umierał, gdy mówił do Jezusa przed ostatnią wieczerzą: "nie będziesz mi nóg umywał". Umierał na górze Tabor, gdy chciał budować namioty. Umierał przede wszystkim, gdy zaparł się Jezusa - dzielił się swoimi spostrzeżeniami Marcin Jakimowicz.
Łatwiej płakać nad grobami zmarłych pierwszego listopada niż cieszyć się z faktu, że Jezus żyje - podsumował swoje wystąpienie.
Przed nim referat wygłosił bp senior Bronisław Dembowski. Czy biskup boi się śmierci, a filozof nieśmiertelności - to pytania, jakie zadali mu organizatorzy sympozjum. Odpowiadał, że jako człowiek wierzący bardziej niż śmierci boi się umierania, bo nie wie, jakie ono będzie. Odpowiadając na pytanie, czy filozof boi się nieśmiertelności, bp Dembowski przedstawił różne koncepcje nieśmiertelności w kulturze przedchrześcijańskiej od platońskiej po epikurejską negację nieśmiertelności i ateizm materialistyczny.
Na drugi dzień sympozjum organizatorzy przewidzieli trzy referaty: Przeprowadzić przez niewidoczne dla oczu. Mali Książęta,
ich Przyjaciele i tajemnica rozstania – o. dr Filip Buczyński OFM, Hospicjum Małego Księcia (Lublin); Wierzę w życie wieczne – s. Kinga Szczurek, Wspomożycielka Dusz Czyśćcowych; Jerzy Jarnuszkiewicz - prawda o życiu i śmierci dłutem i pędzlem wyrażona – p. mgr lic. Karolina Witeska (Warszawa).
Sympozjum w płockim seminarium potrwa do jutra. Patronatem medialnym spotkanie objął tygodnik "Gość Niedzielny".
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.