Bp Francesco An Shuxin Spędził 10 lat w więzieniach komunistycznych, miesiąc po uwolnieniu wstąpił do Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich (PSKCh). Teraz tłumaczy motywy swojej decyzji.
Ujawnienie w lipcu br. jego przejścia ze struktur podziemnych do Kościoła „oficjalnego” wywołało wielkie poruszenie wśród katolików chińskich.
Obecnie ten 60-letni hierarcha, który spędził 10 lat w więzieniach komunistycznych i przez całe dziesięciolecia pełnił posługę w Kościele „podziemnym”, wyjaśnił w rozmowie telefonicznej z włoską agencją misyjną AsiaNews powody swej decyzji. Oświadczył, że wolność odzyskał w lipcu 2006 a w miesiąc później przystąpił do Kościoła „oficjalnego”. Obecnie jest jednym z 5 wiceprzewodniczących miejscowego oddziału PSKCh i kieruje Komisją Administracyjną (zarządzającą) Kościoła katolickiego – obie te organizacje są kontrolowane przez rząd. Biskup wyjaśnił, że wstąpił do nich bez składania jakichkolwiek podpisów, ale wyłącznie na zasadzie porozumienia ustnego.
Zapewnił, że jego decyzja ma służyć lepszemu zarządzaniu diecezją, aby tamtejszy Kościół mógł normalnie działać, zgodnie z polityką religijną kraju. „Czułem się bezradny w obliczu strasznych podziałów w naszej wspólnocie kościelnej. Mam nadzieję, że obecnie diecezja będzie mogła się dobrze rozwijać i w sposób właściwy odpowiadać na potrzeby ewangelizacji” – powiedział bp An Shuxin. Zaznaczył, że chce pracować w sposób otwarty (oficjalny) i oba stanowiska, które objął, mogą mu pomóc w lepszym kierowaniu sprawami Kościoła. Wymienił w tym kontekście starania o odzyskanie własności kościelnej, której część zagarnęło PSKCh. Przypomniał, że Stolica Apostolska uznała oficjalnie wielu biskupów, pełniących różne stanowiska w tej organizacji. Dodał, że przed podjęciem swej decyzji nie miał żadnych kontaktów z Rzymem.
Wcześniej źródła watykańskie i diecezji Baoding poinformowały włoską agencję, że biskupa do przystąpienia do Stowarzyszenia zachęcała Kongregacja Ewangelizacji Narodów, która jednak stanowczo zaprzeczyła wywieraniu na hierarchę jakiegokolwiek nacisku.
Na pytanie AsiaNews, czy będzie on obecnie uczestniczył w posiedzeniach Krajowego Zgromadzenia Konferencji Katolickich Przedstawicieli Chin, biskup odparł, że nie, gdyż forum to jest „dla osób na wyższych stanowiskach niż on”. Zgromadzenie to ma za zadanie przegłosować wybór przewodniczących – PSKCh i Rady Biskupów (odpowiednik konferencji episkopatu, skupiający biskupów oficjalnych, nie uznawany przez Watykan). Wielu biskupów chciałoby bojkotować te obrady, gdyż jest to struktura – jak napisał Benedykt XVI w liście do katolików chińskich z 2007 – „nie do pogodzenia z nauczaniem katolickim”. Tymczasem Stowarzyszenie chce mieć pewność, czy wybrany kandydat będzie mu posłuszny i od prawie dwóch lat czeka na przybycie bp. Ana na swe obrady.
Wiadomość o jego przystąpieniu do struktur rządowych wywołała wielkie zaskoczenie i rozczarowanie niektórych jego księży i wielu katolików „podziemnych”. AsiaNews przypomina, że celem PSKCh jest utworzenie Kościoła niezależnego od Stolicy Apostolskiej, co papież we wspomnianym liście również uznał za „nie do pogodzenia z nauczaniem katolickim”. W odpowiedzi na stawiane mu zarzuty bp An zapewnił, że „jeśli zajdzie taka potrzeba”, wystąpi ze Stowarzyszenia Patriotycznego.
Wydaje się, że niechęć do kroku podjętego przez tego hierarchę wynika również z faktu, że dotychczasowy ordynariusz tej diecezji 77-letni obecnie bp Giacomo (James) Su Zhimin zniknął, gdy w październiku 1997 zatrzymała go policja. Po raz ostatni widziano go krótko w szpitalu w listopadzie 2003 i w kilka dni potem wszelki słuch o nim zaginął i nawet nie wiadomo, czy jeszcze żyje; nieznane jest również ewentualne miejsce pobytu jego i kilku innych aresztowanych księży.
Kilku księży z prowincji Hebei (na której terenie leży diecezja Baoding) oskarża bp. An Shuxina, że nie dokonał swego wyboru razem z bp. Su. Według nich powinien on wyjść z podziemia i więzienia razem z tamtym biskupem. On jednak odpowiedział, że nie miał żadnych możliwości widzenia się z nim. Zdaniem innych wiernych, aby uzdrowić sytuację w diecezji, należałoby obecnie współpracować na rzecz uwolnienia bp. Su Zhimina. Badacz z Ośrodka Studiów pw. Ducha Świętego w Hongkongu – Anthony Lam uważa decyzję bp. An Shuxina za „bardzo niefortunną”, zwłaszcza po liście papieskim sprzed dwóch lat. Jednocześnie przyznaje on, że zwolnienie bp. Su mogłoby poprawić obecną sytuację głębokich podziałów w tej diecezji.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.