Jeżeli obie agencje nie zmieniają swoich ocen, to znaczy, że uważają, iż w gospodarce polskiej nie nastąpiły takie zmiany, które powinny wpływać na decyzje inwestorów - mówi PAP ekonomista i były członek Rady Polityki Pieniężnej Dariusz Filar.
Agencja ratingowa Fitch podtrzymała w piątek ratingi Polski dla zobowiązań w walucie zagranicznej i złotych na poziomie A- z perspektywą stabilną, poinformowała agencja w wieczornym komunikacie - podała wczoraj wieczorem PAP. Zgodnie z komunikatem, ratingi Polski wspierają solidne fundamenty makroekonomiczne, w tym zdrowy system bankowy i właściwa polityka pieniężna. Fitch spodziewa się wzrostu gospodarczego w Polsce w tym roku w wysokości 3 proc. i w wysokości 3,2 proc. w 2018 r. Zgodnie z szacunkami agencji, zeszły rok zamknął się wzrostem w wysokości 2,7 proc. Jednocześnie Fitch zakłada wzrost deficytu sektora finansów publicznych w bieżącym roku do 3 proc. z szacowanego 2,5 proc. w 2016 r.
Swojej oceny sytuacji nie zmienia także agencja Moody's, która podała w piątek wieczorem w komunikacie, że 13 stycznia nie dokonała aktualizacji ratingu Polski. Tym samym rating Polski pozostał na poziomie A2/P-1 odpowiednio dla długo i krótkoterminowych zobowiązań w walucie zagranicznej i krajowej, z perspektywą negatywną.
W maju 2016 agencja Moody's utrzymała rating polskiego długu na poziomie A2/P-1, ale zmieniła perspektywę ratingu ze stabilnej na negatywną. Wśród przyczyn swojej oceny Moody's wymieniła wówczas m.in. fiskalne ryzyka związane ze znaczącym wzrostem w bieżących wydatkach, jak również intencję obniżenia wieku emerytalnego. Jeśli chodzi o wydatki, agencja wskazała m.in. na świadczenia na dzieci (w ramach programu Rodzina 500 plus) oraz sygnalizowane podniesienie kwoty wolnej od podatku. Wskazano też na pogorszenie klimatu inwestycyjnego w Polsce, wynikające z "przesunięcia w kierunku bardziej nieprzewidywalnych polityk i legislacji". W tym kontekście, agencja mówiła o "niejasnościach" w odniesieniu do "konwersji kredytów hipotecznych denominowanych w obcej walucie" i do "przedłużającego się impasu" w sporze między rządem i Trybunałem Konstytucyjnym. Jednocześnie w uzasadnieniu utrzymania ratingu agencja wskazywała na odporność gospodarczą kraju, odzwierciedloną m.in. w zróżnicowaniu gospodarki, która "wykazała silny wzrost realnego PKB, niezależnie od przeciwności z zewnątrz".
Przypomnijmy: również agencja Standard & Poor's na początku grudnia utrzymała rating Polski na poziomie BBB plus, podnosząc jednak perspektywę z negatywnej do stabilnej. Rating wPolski w ocenie tej agencji został obniżony z poziomu "A minus" do "BBB plus", z perspektywą negatywną, w połowie stycznia 2016 r. Złoty wtedy gwałtownie się osłabił. W lipcu ub.r. S&P utrzymała rating Polski na poziomie BBB+ z perspektywą negatywną.
***
Kolejna ważna informacja finansowa to fakt, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy przedłużył Polsce dostęp do Elastycznej Linii Kredytowej (FCL). Zgodnie z wnioskiem Polski, wysokość linii obniżono o połowę, do wysokości ok. 8,2 mld euro. "Rada Wykonawcza Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) zatwierdziła kolejne dwuletnie porozumienie w sprawie elastycznej linii kredytowej (Flexible Credit Line - FCL) o zmniejszonej wysokości 6,5 miliarda SDR-ów (około 8,24 miliarda euro). Polskie władze oświadczyły, że w dalszym ciągu zamierzają traktować zapobiegawczo dostęp do FCL" - podano w komunikacie MFW.
Ministerstwo Finansów poinformowało po decyzji MFW, że Elastyczna Linia Kredytowa MFW przyznawana jest jedynie krajom o stabilnych fundamentach makroekonomicznych, realizujących skuteczną politykę gospodarczą. "Tym samym Fundusz potwierdził silne fundamenty polskiej gospodarki oraz właściwą politykę makroekonomiczną" - podkreślono.
Według resortu finansów obserwowana w ostatnich latach stopniowa poprawa sytuacji w otoczeniu zewnętrznym Polski, zwłaszcza w strefie euro, przyczyniła się do złagodzenia zagrożeń dla polskiej gospodarki. MF przyznaje jednak, że jednocześnie pojawiły się nowe istotne ryzyka, które, poprzez kanały międzynarodowego handlu i przepływów finansowych, mogą negatywnie oddziaływać na polską gospodarkę. Zaliczono do nich: niepewność wobec ostatecznego wpływu Brexitu na gospodarki krajów UE; silniejszą od oczekiwanej reakcję rynków na normalizację polityki monetarnej w USA i innych gospodarek rozwiniętych, potęgującą ryzyko zwiększonych wahań w międzynarodowych przepływach kapitałowych; napięcia w sektorze bankowym krajów strefy euro oraz utrzymujące się napięcia geopolityczne. "Czynniki te przesądziły o utrzymaniu dostępu do Elastycznej Linii Kredytowej na kolejne dwa lata w wysokości, która na wniosek Polski została zmniejszona o połowę (dotychczas udostępniona Polsce przez MFW linia miała wysokość 13 mld SDR)" - napisano.
MF przypomniało, że Polska korzysta z dostępu do linii kredytowej MFW od 2009 r. Wyjaśniono, że w czasie globalnego kryzysu finansowego oraz w okresie pokryzysowym dostęp do FCL przyczyniał się do obniżenia premii za ryzyko na rynkach finansowych, co pozwoliło zmniejszać koszty obsługi zagranicznego zadłużenia. Obecnie dostęp do FCL, oprócz Polski, mają Kolumbia i Meksyk. "Polska zamierza w dalszym ciągu traktować FCL jako instrument zapobiegawczy i nie zamierza dokonywać wypłat środków w ramach przyznanego instrumentu" - zapewniono w komunikacie MF.
Z wnioskiem o odnowienie dostępu do Elastycznej Linii Kredytowej od połowy stycznia 2017 r., po wygaśnięciu obecnej umowy, Polska wystąpiła 19 grudnia ub.r. Wniosek podpisali wspólnie wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki oraz prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński. "Środki z MFW są ubezpieczeniem w przypadku kryzysu, Polska nie planuje ich wykorzystywać" - wyjaśniało wówczas MF. Do 2014 r. Polska miała dostęp do Elastycznej Linii Kredytowej w wysokości 22 mld SDR), ale umową z ubiegłego roku, na wniosek Polski, zmniejszono linię do wysokości 15,5 mld SDR (co odpowiadało równowartości ok. 22,1 mld dol.). W styczniu br., na kolejny wniosek Polski, FCL zmniejszono do kwoty 13 mld SDR. (SDR, czyli specjalne prawa ciągnienia, to międzynarodowa jednostka rozrachunkowa stosowana przez MFW.)
***
Jeżeli agencje ratingowe nie zmieniają swoich ocen, oznacza to, że uznają, iż w gospodarce nie zaszły takie zmiany, które powinny wpływać na decyzje inwestorów - mówi PAP ekonomista i były członek Rady Polityki Pieniężnej Dariusz Filar. "Trzeba pamiętać o tym, po co agencje przedstawiają ratingi - to jest informacja dla tych, którzy chcą pożyczać polskiemu rządowi pieniądze" - mówi. "Jeżeli obie agencje nie zmieniają swoich ocen, to znaczy, że uważają, iż w gospodarce polskiej nie nastąpiły takie zmiany, które powinny wpływać na decyzje inwestorów" - dodaje.
Filar zwraca uwagę, że z ocenami agencji ratingowych zbiegła się w czasie decyzja Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który przyznał Polsce, na kolejne dwa lata, tzw. elastyczną linię kredytową. "Jeżeli MFW potwierdza linię, to znaczy, że też nie widzi zagrożenia dla gospodarki" - zaznacza Filar.
Ekspert zwraca również uwagę, że oceny obu agencji mają także negatywny aspekt - brak aktualizacji w przypadku Moody's oznacza, że agencja nie zmienia negatywnej perspektywy. Z kolei Fitch obniżył prognozy wzrostu dla Polski. Obie te decyzje mogą oznaczać, dodaje, że agencje dostrzegają zwiększenie deficytu i długu, ale uznają zarazem, że wielkości te nie będą się kształtować na poziomie budzącym niepokój.
"Jest takie stare powiedzenie, że jak się nic nie zmienia, to dobrze. To można je tu zastosować" - podsumowuje Filar.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.