W styczniu-lutym liczba nielegalnych imigrantów przybywających na południową granicę USA zmalała o 40 proc. w porównaniu z tym samym okresem ub.r. - poinformowało ministerstwo bezpieczeństwa narodowego. Spadek ten wynika z zaostrzenia i egzekwowania prawa - podano.
Minister bezpieczeństwa narodowego John F. Kelly oświadczył w środę wieczorem, że niespotykany dotąd spadek nielegalnej imigracji zbiegł się z dyrektywą prezydenta Donalda Trumpa i zmierza do najniższej liczby w ciągu ostatnich 5 lat.
W styczniu-lutym na granicy zatrzymano 18 762 osoby w porównaniu z 31 578 w tym samym okresie roku poprzedniego. Dotychczas styczeń i luty charakteryzowały się wysokimi wskaźnikami nielegalnej imigracji. Wskaźnik ten mierzony jest liczbą osób aresztowanych przy przekraczaniu granicy lub cofniętych na przejściu granicznym.
Zdaniem Kelly'ego wyniki te pokazują, że zaostrzenie prawa oraz jego egzekwowanie odstrasza przestępców, a kompleksowe spojrzenie na problem nielegalnej imigracji daje wymierne rezultaty.
Nowe dyrektywy Trumpa pozwalają amerykańskim służbom na odsyłanie ludzi bezpośrednio do Meksyku, bez względu na to, czy są narodowości meksykańskiej czy nie. Poprzednie regulacje pozwalały jedynie na deportowanie obywateli Meksyku i Kanady; pozostali musieli zostać zatrzymani oraz wydaleni do kraju ich pochodzenia (często w Ameryce Środkowej).
Polityka imigracyjna Trumpa była jednym z najbardziej kontrowersyjnych tematów podczas jego kampanii. Wielokrotnie podkreślał on liczbę przestępstw popełnianych przez nielegalnych imigrantów na terenie USA oraz to, że w większości przypadków ofiarami byli obywatele Stanów Zjednoczonych.
Meksyk jest przeciwny masowym deportacjom osób bez dokumentów i zapowiada odmawianie przyjęcia nie-Meksykanów.
Kelly dodał, że w związku z wprowadzonymi przez Trumpa dyrektywami mniej osób decyduje się na korzystanie z usług przemytników ludzi i ryzykowanie życia oraz dobra swojej rodziny. Z raportów wynika też, że stawki przemytników wzrosły o 130 proc., z 3,5 tys. dolarów do 8 tys., co wynika głównie ze zwiększonego ryzyka spowodowanego zaostrzeniem przepisów i ich egzekwowaniem.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.