Przedstawicielka władzy ustawodawczej stanu Nowy Jork przedstawiła projekt ustawy proponujący karanie grzywną 10 dolarów każdego uprawnionego do głosowania mieszkańca stanu, który z tego prawa nie skorzysta. Nowy Jork boryka się z niską frekwencją wyborczą.
Propozycja według jej pomysłodawczyni, reprezentantki Zgromadzenia Stanowego (izby niższej stanowego parlamentu) Nowego Jorku Deborah Glick, ma na celu zwiększenie udziału społeczeństwa w wyborach i polityce. Większe zaangażowanie wyborców miałoby też spowodować, że politycy w większym stopniu odzwierciedlaliby poglądy swoich wyborców.
Glick wskazuje, że obowiązek udziału w wyborach wprowadzono w Australii; osoby niegłosujące karane są grzywną wynoszącą w przeliczeniu na amerykańską walutę 15 dolarów. Frekwencja wyborcza w tym kraju często przekracza 90 proc.
Propozycja deputowanej Partii Demokratycznej ma swoich zwolenników i przeciwników po obu stronach sceny politycznej. Przeciwny nowym regulacjom jest m.in. członek nowojorskiego Senatu, Republikanin Fred Akshar, który ocenił, że zwiększyć frekwencję wyborczą można w inny sposób, niż robiąc z wyborców przestępców.
Krytycznie o proponowanych zmianach wypowiedziała się także szefowej jednej z nowojorskich organizacji wyborców Barbara Bartoletti.
Według ekspertów projekt ustawy nie ma większych szans na stanie się obowiązującym prawem.
Na terenach objętych konfliktami respektowane być powinno prawo humanitarne.
Organizatorzy zapowiadają, że będzie barwny, taneczny i pełen radości. Koniecznie posłuchaj!
Twierdzi, że byłby tam narażony na nadużycia i brak opieki zdrowotnej.
Przypada ona 13 dni po Wigilii u katolików, czyli 6 stycznia w kalendarzu gregoriańskim.
Sąd nakazał zbadanie możliwości popełnienia zbrodni wojennych przez żołnierza z Izraela.