Urodzony w Kirgistanie Akbarżon Dżaliłow, którego rosyjskie służby uznały za sprawcę zamachu w metrze w Petersburgu, był związany z radykalnymi islamistami, pod których wpływ dostał się w 2015 roku - powiedziało portalowi RBK źródło w siłach bezpieczeństwa.
Oficjalnie Komitet Śledczy potwierdził we wtorek, że uważa Dżaliłowa za sprawcę zamachu samobójczego. Nieoficjalne informacje o zamachowcu podały media.
Dżaliłow według tych doniesień działał w pojedynkę i prawdopodobnie był związany z Państwem Islamskim (IS); wątek jego związków z IS badają teraz śledczy. Dotąd żadna organizacja nie przyznała się do zamachu. Śledczy - jak twierdzą media - badają hipotezę, że osoba, która zachęciła Dżaliłowa do zamachu, znajduje się na terytorium Syrii. Inna hipoteza mówi o wspólnikach 22-latka w samym Petersburgu.
Dżaliłow urodził się w 1995 roku w mieście Osz w Kirgistanie, a do Rosji przyjechał razem z rodzicami. Jeszcze w Kirgistanie otrzymał, na wniosek ojca, obywatelstwo rosyjskie. W Petersburgu pracował m.in. jako kucharz. Uprawiał sporty walki, ale nie osiągnął na tym polu większych sukcesów. Nie zwrócił wcześniej uwagi służb bezpieczeństwa ani policji; według niektórych źródeł miał na koncie wykroczenia drogowe.
Media opublikowały we wtorek fotografię z kamer wideo w metrze, na której widać ubranego w czerwoną kurtkę młodego mężczyznę w okularach dźwigającego plecak na ramionach. Ładunek wybuchowy prawdopodobnie eksplodował w plecaku, gdy Dżaliłow miał go na sobie w wagonie metra.
Rosyjskie służby uznają obecnie, że Dżaliłow pozostawił jeden ładunek wybuchowy na stacji metra Płoszczad Wosstanija, a sam z mniejszym ładunkiem wyruszył dalej. Pierwszy ładunek nie wybuchł. Drugi eksplodował, gdy wagon metra z Dżaliłowem znajdował się na odcinku pomiędzy stacjami Siennaja Płoszczad i Technologiczeskij Institut.
Liczbę walczących w szeregach IS ekstremistów pochodzących z Kirgistanu szacuje się na około 2 tys.; jest ich niemal dwa razy więcej niż np. bojowników pochodzących z Dagestanu, republiki na Kaukazie Północnym.
Jak ogłoszono we wtorek, liczba ofiar śmiertelnych zamachu w petersburskim metrze wzrosła do 14; blisko 50 osób jest rannych. Wśród poszkodowanych jest czworo cudzoziemców - obywatele Białorusi, Łotwy, Tadżykistanu i Uzbekistanu.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.