Represje wobec duchownych i wiernych, usuwanie krzyży czy wyeliminowanie religii ze szkół - to niektóre tematy, opisane w wydanej przez katowicki oddział IPN książce "Kler to nasz wróg. Polityka władz państwowych wobec Kościoła katolickiego na terenie woj. katowickiego w latach 1956-1970".
Publikację autorstwa dr Łucji Marek z katowickiego IPN zaprezentowano podczas czwartkowej konferencji prasowej. Użyte w tytule książki sformułowanie "Kler to nasz wróg" autorka zaczerpnęła z wypowiedzi Władysława Wichy - w 1958 r. ministra spraw wewnętrznych. Słowa te padły podczas narady komendantów wojewódzkich Milicji Obywatelskiej.
"To zdanie brzmiało 'Kler to jest nasz wróg, to jest druga strona barykady'. Słowa te padły w momencie, gdy władze po dwóch latach pozorowanej odwilży wróciły do polityki wyznaniowej sprzed października 1956 r." - powiedziała PAP dr Łucja Marek.
Autorka podkreśliła, że Kościół przez cały okres PRL-u był dla władz komunistycznych wrogiem, z którym ze względu na jego niezależność i autorytet społeczny "należało walczyć, dobierając odpowiednie środki i metody".
Dr Marek przypomniała, że pozorne złagodzenie polityki wyznaniowej wobec Kościoła w latach 1956-58 spowodowane było przypadającymi na ten okres wyborami parlamentarnymi. Reżim komunistyczny chciał w ten sposób uspokoić nastroje społeczeństwa i odzyskać jego zaufanie.
"Władze odstąpiły od tej polityki w 1958 r. i przystąpiły do kontrofensywy laicyzacyjnej, uznając działania Kościoła, zwłaszcza związane z przygotowaniami do obchodów tysiąclecia chrztu Polski, za ofensywę klerykalizmu. To w tamtym okresie najczęściej używano sformułowania 'kler to wróg'" - tłumaczyła autorka książki.
Jej zdaniem, śląski kościół w PRL był poddawany szczególnej inwigilacji. Powodem był robotniczy charakter dawnego woj. katowickiego. "Władze chciały pokazać społeczeństwu, że Kościół nie odnosi sukcesów, a partia realizuje potrzeby materialne, jak i duchowe robotników. Dlatego organizowano bardzo wiele konkurencyjnych imprez wobec uroczystości religijnych" - mówiła dr Marek.
Z zebranych przez autorkę materiałów wynika, że władze starały się prowadzić represje w sposób zawoalowany. Przykładem jest opisana w książce historia franciszkanina Oskara Czecha. Zakonnik naraził się bezpiece przekazaniem władzom kościelnym informacji na temat przygotowanego przez władzę nowego systemu ewidencji duchownych. Wiedzę tę uzyskał z przecieku pochodzącego od pracownika aparatu bezpieczeństwa.
"Wobec o. Czecha wszczęto dochodzenie prokuratorskie pod pretekstem nielegalnego handlu dewocjonaliami. Sprawa została umorzona i służyła tylko temu, aby przy okazji przeszukania jego celi zakonnej założyć podsłuch. W końcu o. Czecha ukarano za nielegalne budownictwo sakralne" - mówiła dr Marek.
Zaznaczyła jednak, że dochodziło też do bardziej spektakularnych wydarzeń, np. w 1967 r. Sosnowcu, gdzie do zakłócenia uroczystości tysiąclecia chrztu Polski użyto partyjnych bojówek. Komunistyczni aktywiści tworząc "żywą barykadę" nie chcieli dopuścić wiernych do kościoła. Natomiast rok wcześniej na Jasnej Górze "uwięziono" wędrującą po Polsce od 1958 r. kopię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej.
W książce znalazły się też m.in. nieznane wcześniej informacje na temat zwalczania ruchu pielgrzymkowego.
Autorka przygotowywała książkę przez siedem lat. Materiałem źródłowym ponad 600-stronnicowej pracy są przede wszystkim dokumenty partyjne oraz akta bezpieki, które dr Marek zweryfikowała poprzez informacje zawarte w dokumentach kościelnych. "Szczególnie ważne były dokumenty partyjne. Pisząc 'Kler to nasz wróg' starałam się patrzeć na politykę wyznaniową przez pryzmat jej twórców" - mówiła dr Marek.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.