- Idziemy tym marszem do wolności, do wygranych wyborów - mówił podczas rozpoczęcia demonstracji na Placu Bankowym szef PO Grzegorz Schetyna.
Na Placu Konstytucji, gdzie zakończy się manifestacja, głos zabiorą m.in. liderzy PSL, Nowoczesnej, KOD i raz jeszcze Grzegorz Schetyna. Wydarzenie zamknie koncert zespołu Big Cyc. Hasła marszu, będącego wyrazem sprzeciwu wobec polityki Prawa i Sprawiedliwości, nawiązują m.in. do niezależności wymiaru sprawiedliwości, wolności polskiej szkoły oraz pozycji naszego kraju w UE. Według stołecznego Ratusza, na starcie impreza zgromadziła 50 tys. osób; według policji - 9 tysięcy.
"Marsz Wolności" rozpoczął się o godz. 13 odśpiewaniem hymnu narodowego; wcześniej politycy PO: Andrzej Halicki, Jakub Rutnicki i Monika Wielichowska skandowali ze sceny hasła: "rozliczymy dobrą zmianę", "wolna Polska europejska", "ręce precz od samorządu", "tu jest Polska".
"Witamy was, jesteśmy dumni i szczęśliwi, że możemy być razem. (...) Jesteśmy wszyscy razem na +Marszu Wolności+, bo dzisiaj wolność jest najważniejsza, bo dzisiaj czujemy pozytywną energię, żeby powiedzieć prezesowi Kaczyńskiemu, że nie damy odebrać wolności" - mówił szef PO, witając zgromadzonych na pl. Bankowym.
Odniósł się też do sobotniego wystąpienia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w Szczecinie. "Prezes Kaczyński mówił, że Polska jest wolnym krajem i nic tej wolności nie zagraża. To nie jest prawda i my to wiemy, bo jesteśmy wszyscy razem i nieprawdą jest to, że nie mamy programu, nieprawda jest to, że nie wiemy co chcemy zrobić. Wiemy jak zatrzymać zły rząd PiS i będziemy to robić" - powiedział lider Platformy.
Zapewnił, że program Platformy "jest tylko pozytywny". Opowiedział się za Polską podmiotową, niepodległą, suwerenną, ale też uśmiechniętą, przyjazną i tą, która nie widzi "drugiego sortu, dla której wszyscy są równi". "Nie ma drugiego sortu" - podkreślił Schetyna.
Deklarował też, że PO chce także "wolnej szkoły, prowadzonej przez nauczycieli", niezależnego sądownictwa, trójpodziału władzy. "Jesteśmy za Polską demokratyczną, za Polską europejską, dumną, za Polską, która szuka przyjaciół i partnerów, a nie wrogów w Europie tak, jak jest dzisiaj. Jesteśmy za Polską, w której wszyscy są równi, jesteśmy za prawami kobiet, za szacunkiem dla praw mniejszości. Jesteśmy za tym, żebyśmy się dobrze czuli w naszym kraju. I nikt nam tego nie zabierze" - mówił lider PO.
Podkreślił, że sobotni marsz jest "marszem do wolności, do wygranych wyborów".
Po Schetynie głos zabrali m.in. prezydenci: Łodzi Hanna Zdanowska, Poznania Jacek Jaśkowiak, Legionowa Roman Smogorzewski, marszałek woj. świętokrzyskiego Adam Jarubas (PSL), szef ZNP Sławomir Broniarz, b. prezes TK Jerzy Stępień, b. minister sprawiedliwości Borys Budka (PO) oraz aktorzy: Daniel Olbrychski i Dorota Stalińska.
"Jesteśmy tutaj, by bronić wartości samorządnej Polski, Polski obywatelskiej (...), właśnie dziś widzimy, że tę Polskę samorządową chce się nam odebrać, fundując na siłę wdrażany model jednolitej władzy państwowej. To już przerabialiśmy w PRL-u, nie ma na to naszej zgody" - mówił Jarubas. Jaśkowiak deklarował zaś zgromadzonym: "obronimy wolność, bo wolność rozumiemy inaczej, niż ją rozumie Kaczyński, Erdogan, Putin, czy Łukaszenka". "I tej wolności będziemy strzec, i tej wolności będziemy bronić" - dodał prezydent Poznania.
Budka podkreślał konieczność utrzymania niezależności wymiaru sprawiedliwości. "Sędziowie muszą być niezawiśli, żeby wyroki sądowe nie były pisane na Nowogrodzkiej, żeby pan Zbyszek, zwany ministrem nie mógł decydować o tym, kogo w Polsce ukarać. Sądy muszą pozostać niezależne, żeby pan Mariusz, zwany ministrem nie mógł na konferencjach prasowych skazywać, żeby nie próbował zastępować sądów" - mówił b. szef MS. Nawiązując do marcowego wypadku z udziałem limuzyny Beaty Szydło przestrzegał, że "każdy z nas może być Sebastianem".
Olbrychski ocenił, że półtora roku temu to nie obce mocarstwo narzuciło nam rządy PiS, a spowodowała je "słabość frekwencji, żałosnej i haniebnej". "To myśmy się podpisali pod wyborem tych ludzi. (...) Jak słusznie i pięknie zacytowała niedawno pani prezydent Hania, prezydent Warszawy, Młynarskiego: +co by tu jeszcze spieprzyć panowie, co by tu jeszcze+" - podkreślił aktor. Uznał jednak, że taką samą łatwość, jaką Polacy miewają czasami do niszczenia samych siebie, mają jak Feniks z popiołów do powstawania. "I na dnie popiołu błyśnie kiedyś gwieździsty diament wiekuistego zwycięstwa" - dodał.
Stalińska nawiązywała natomiast do słów papieża Jana Pawła II. "Przypomnę tylko słowa Jana Pawła II, bo przecież ten rząd się powołuje na boga, kościół i wszystkich jego przedstawicieli - Jan Paweł II powiedział: wolność jest tylko wtedy, gdy naród tworzy jedność, a lud tworzący ten naród, czuje się włodarzem, a nie niewolnikiem garstki opętanych" - cytowała artystka. "My jesteśmy włodarzami i nie damy się zawłaszczyć garstce opętanych" - dodała.
Broniarz dziękował ponad dziewięciuset osobom, które podpisały się pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie reformy edukacji. "Nie dajmy sobie wmówić, że spóźniliśmy się z tym wnioskiem, dlatego że protestowaliśmy już od pierwszego dnia, kiedy pani minister Anna Zalewska ogłaszała tą złą zmianę (...). Żądamy referendum ws. edukacji" - powiedział szef ZNP.
Podkreślał, że początek wolności ma miejsce w szkole. "Szkoła musi być wolna, wolna od ideologii, ale szkoła to także miejsce, gdzie uczymy samorządności i samodzielności, i poszanowania dla demokracji. I nie może być sytuacji, w której uczeń otrzymuje fatalną lekcję od tych polityków, którzy łamią zasady demokracji, którzy sprzeniewierzają się konstytucji i którzy niszczą wszystko to, co jest naszym wspólnym dorobkiem od 1989 r. Na to nie możemy pozwolić" - powiedział Broniarz.
Przed wyruszeniem marszu szef Biura Krajowego PO Piotr Borys pozdrowił ze sceny byłego prezydenta Lecha Wałęsę.
Zgromadzeni na Placu Bankowym uczestnicy marszu, m.in. działacze PO, PSL, Nowoczesnej i związkowcy ZNP mieli ze sobą biało-czerwone i unijne flagi, a także niebieskie balony z napisem "Marsz Wolności". Obok sceny, na której wystąpią zaproszeni goście, są też telebimy, na których organizatorzy wyświetlają filmy prezentujące rządy PiS.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.