Na prawie 600 tys. złotych oszacowano wartość 24 ton miedzi, skradzionej z tira stojącego na parkingu w powiecie kolskim (Wielkopolska). W tej sprawie zatrzymano dotąd sześć osób, odzyskano też część ładunku - poinformował PAP w poniedziałek Zdzisław Kmita z kolskiej policji.
Do kradzieży doszło w ostatnich dniach listopada. Na niestrzeżonym parkingu przy drodze krajowej nr 92 napadnięto na odpoczywającego kierowcę ciężarówki, który przewoził ładunek miedzi. "Mężczyznę wywabiono z kabiny, skrępowano i wywieziono do lasu. Po uwolnieniu się kierowca powiadomił nad ranem policję" - powiedział Kmita.
Jak relacjonował, następnego dnia po napadzie odnaleziono na terenie woj. mazowieckiego pustą ciężarówkę. Wkrótce zatrzymano pierwszych paserów , którzy przewozili część skradzionego ładunku. Zatrzymano również 38-letniego współwłaściciela przedsiębiorstwa recyklingowego z woj. kujawsko-pomorskiego, gdzie przeładowano skradzioną miedź.
Kmita poinformował, że do tej pory zatrzymano w tej sprawie sześć osób z trzech województw. Cztery z nich usłyszały zarzuty paserstwa, a dwie - paserstwa znacznej wartości. Zastosowano wobec nich dozory policji i poręczenia majątkowe.
Kmita dodał, że odzyskano na razie 8,5 tony skradzionej miedzi. "Sprawa ma charakter rozwojowy. Będą kolejne zatrzymania, w tym najprawdopodobniej osób, które napadły na kierowcę" - zaznaczył.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.