Do 13 osób wzrosła liczba ofiar śmiertelnych dwóch zamachów przeprowadzonych w środę w Teheranie - podał wieczorem w państwowej telewizji wiceszef MSW Muhammad Hosejn Zolfaghari. Według władz, zamachowcy pochodzili z Iranu i byli członkami Państwa Islamskiego.
Poprzedni bilans mówił o 12 ofiarach śmiertelnych. Wiceminister spraw wewnętrznych dodał, że ranne zostały 43 osoby.
Z kolei wiceszef Rady Bezpieczeństwa Narodowego Reza Sejfollhaj powiedział w wywiadzie telewizyjnym, że "jeśli chodzi o tożsamość napastników, byli oni z (różnych) części Iranu i przystąpili do Daesz (Państwa Islamskiego)".
Wcześniej władze poinformowały, że w następstwie zamachów w Teheranie zostało zatrzymanych pięciu podejrzanych.
Uzbrojone grupy przeprowadziły w środę zamachy na parlament Iranu oraz mauzoleum ajatollaha Chomeiniego w Teheranie. Według irańskiego wywiadu udaremniono trzeci atak terrorystyczny na terenie kraju. Wszyscy napastnicy zginęli.
Do obu ataków przyznało się Państwo Islamskie, o czym poinformowała powiązana z tą organizacją propagandowa agencja Amak.
Jeśli ta deklaracja się potwierdzi, będzie to pierwszy atak IS na terytorium Iranu. Sunniccy ekstremiści, w tym IS, pozostają w stanie wojny z szyickim Iranem oraz wspieranymi przez Teheran milicjami walczącymi z Syrii i Iraku.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.