Australia zamierza wprowadzić filtry, blokujące dostęp do stron internetowych, zawierających "treści kryminalne" - pisze we wtorek BBC. Listę zakazanych stron ma sporządzać niezależne gremium, kierując się informacjami, przekazywanymi przez ludność - powiedział minister łączności i e-gospodarki Stephen Conroy.
Władze twierdzą, że siedmiomiesięczne testy, przeprowadzone we współpracy z dostawcami usług internetowych, wykazały 100-procentową skuteczność filtrów. Minister Conroy poinformował, że filtry mogą zawierać "opcjonalne dodatki", takie jak blokada stron oferujących hazard. "Mamy pakiet, wypośrodkowujący między bezpieczeństwem dla rodzin a korzyściami cyfrowej rewolucji" - dodał.
Ustawa o internetowych filtrach ma trafić do parlamentu w sierpniu 2010 roku; potem minie jeszcze rok, zanim zostanie wprowadzona w życie.
Przeciwnicy blokad, rzecznicy wolności w internecie, domagają się wyjaśnień, dotyczących założeń całego programu filtrów. Nie brak też sceptyków, którzy wskazują, że "szlachetne intencje" przyświecające takim filtrom mogą zostać zaprzepaszczone lub wypaczone w trakcie realizacji.
"To oczywiste, że istnieje potrzeba chronienia młodszych i bardziej bezbronnych użytkowników sieci, ale są obawy, że blokowane będą nie tylko nielegalne strony - cytuje BBC analityka Windsora Holdena.
Przyjmuje się, że kamienica powstała w 1524 roku. W rzeczywistości jest starsza i są na to dowody.
"Niech Bruksela żre robaki, my wolimy schabowego i ziemniaki."