Stan trzech poszkodowanych w wyniku sobotniego wybuchu w domu mieszkalnym w Zabrzu jest stabilny - ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Policja szuka właściciela mieszkania, w którym doszło do eksplozji. Prawdopodobnie wybuchł gaz. Jedna osoba zginęła.
"Ustaliliśmy, że właściciel mieszkania opuścił je na krótko przed wybuchem. Dotychczas nie udało się go odnaleźć" - powiedział w niedzielę PAP rzecznik zabrzańskiej policji, Marek Wypych.
Poszukiwany mężczyzna nie cieszy się dobrą reputacją, jest znany policji. Według relacji sąsiadów, w jego mieszkaniu często odbywały się zakrapiane alkoholem, głośne imprezy. Tak było również w sobotę.
Aby znaleźć właściciela, policjanci odwiedzili wiele miejsc w mieście, uchodzących za meliny; jak dotąd nigdzie nie natrafiono na jego ślad.
Wypych podkreślił, że jak dotąd nie ma dowodów na to, że to właśnie ten mężczyzna świadomie spowodował wybuch. Jego przyczyny ustalają eksperci. Wciąż nie wiadomo, czy rzeczywiście wybuchł gaz ziemny z będącej w mieszkaniu instalacji, czy np. gaz z butli.
Do wybuchu doszło w sobotę przed 17. w wielorodzinnym, jednopiętrowym budynku. Połowa domu pozostała nienaruszona, w drugiej zawalił się dach, poddasze i trzy mieszkania na piętrze. Trzy inne mieszkania na parterze mogą mieć uszkodzony strop.
W wyniku wybuchu zginął 55-letni mężczyzna bez stałego miejsca zameldowania, uczestniczący w odbywającej się w mieszkaniu imprezie. Do szpitala przewieziono trzech innych mężczyzn w wieku od 60 do 81 lat. Najpoważniej ranny jest 61-latek, także uczestniczący w imprezie, który doznał złamania kości ramienia oraz poparzenia twarzy. Dwa pozostali ranni to sąsiedzi; doznali ogólnych obrażeń ciała.
Akcja ratunkowa była trudna i długotrwała. Jeden z uratowanych mężczyzn utrzymywał, że pod gruzami może być jeszcze kilka osób, a co najmniej jedna. Mężczyzna był pijany, jednak strażacy z psami kilkakrotnie przeszukiwali gruzy, by zyskać pewność, że nie ma tam już nikogo.
Ewakuowani mieszkańcy obu części domu - w sumie ok. 25 osób - nie skorzystali z możliwości przenocowania, na koszt samorządu, w hotelu, wybierając nocleg u rodziny lub znajomych. Na miejscu wypadku wciąż są spolicjanci, pilnujący znajdującego się w gruzach dobytku mieszkańców.
Wybuch w Zabrzu był jednym z kilku tragicznych zdarzeń, do jakich doszło w sobotę na Śląsku. Rano w Świętochłowicach w pożarze zginęły dwie osoby. Wieczorem w Katowicach w innym pożarze zginęła 82-letnia kobieta. Bez ofiar obyło się w przypadku kolejnych pożarów: w Katowicach i Gliwicach.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.