Po przeliczeniu ponad połowy głosów oddanych w niedzielnych wyborach prezydenckich na Ukrainie, lider Partii Regionów Wiktor Janukowycz miał 12 punktów procentowych przewagi nad obecną premier Julią Tymoszenko. Dysponował on 36,86 proc. głosów a Tymoszenko 24,31 proc. - poinformowała w poniedziałek Centralna Komisja Wyborcza.
W związku z tym, że żaden z kandydatów nie otrzymał ponad 50-procentowego poparcia, 7 lutego dojdzie do drugiej tury wyborów, w której Janukowycz zmierzy się z Tymoszenko.
Trzecie miejsce zajął były prezes Narodowego Banku Ukrainy Sergij Tihipko z 13,08 proc. głosów, a czwarte - były przewodniczący parlamentu Arsenij Jaceniuk (6,8 proc.). Dopiero piątą pozycję uzyskał obecny prezydent Wiktor Juszczenko, który zgromadził zaledwie 4,87 proc. głosów.
Według CKW, frekwencja wynosiła 66,68 proc.
W opublikowanym w nocy oświadczeniu Tymoszenko podkreśliła, że "Janukowycz, który reprezentuje kręgi kryminalne, nie ma żadnych szans".
Janukowycz ograniczył się do stwierdzenia, że jego rywalka wydaje się "być przygnębiona" obecną sytuacją. "Dzisiejszy dzień był referendum nad ekipą "pomarańczowych". Ludzie ich osądzili i ten osąd był sprawiedliwy" - skomentował.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.