Premier Indii, Manmohan Singh poprosił Kościół katolicki o pomoc w realizacji ambitnego planu likwidacji analfabetyzmu. Szef rządu chce, aby do końca następnej dekady 100 proc. dzieci umiało czytać i pisać.
Przemawiając 16 stycznia do 8 tys. osób zgromadzonych na jubileuszu 150-lecia zespołu szkół jezuickich pw. św. Franciszka Ksawerego w Kolkacie, Singh pochwalił katolickich zakonników za wybranie "ścieżki edukacji" jako formy służby mieszkańcom Indii. Podziękował im za to, że zawsze zajmowali się zapewnieniem wykształcenia dzieciom z rodzin zarówno bogatych, jak i biednych, należących do różnych religii.
Wezwał do zwrócenia szczególnej uwagi na edukację dziewcząt. – Każda dziewczynka powinna mieć możliwość wykorzystania swego potencjału i stania się równoprawnym obywatelem – stwierdził premier.
Obecnie czytać i pisać umie 66 proc. mieszkańców Indii. Wśród kobiet odsetek ten jest niższy i wynosi 54,5. Ma to niekorzystny wpływ na rozwój kraju i wychodzenie ludzi z biedy – alarmują naukowcy. Ponadto 88 proc. dzieci, które zaczynają naukę, kończy ją na poziomie szkoły podstawowej lub średniej.
Kościół katolicki prowadzi największą w Indiach sieć instytucji edukacyjnych. Ma 13 250 szkół, 450 koledżów i 2 uniwersytety. Uczy się w nich prawie 7 mln dzieci i młodzieży.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.