Sejmik województwa śląskiego uczcił w środę pamięć Ślązaków, którzy zginęli lub ucierpieli w wyniku działań Armii Czerwonej po jej wkroczeniu na Śląsk w styczniu 1945 roku.
"Sejmik województwa śląskiego składa hołd tysiącom Ślązaków, którzy od stycznia 1945 roku stali się ofiarami masowych zbrodni Armii Czerwonej. Cześć ich pamięci!" - głosi przyjęte podczas środowej sesji oświadczenie radnych.
Przedstawiciele samorządu woj. śląskiego wskazują, że pojęcie "tragedii górnośląskiej" coraz silniej zakorzenia się w zbiorowej pamięci. Chodzi o akty terroru wobec Ślązaków - aresztowania, egzekucje oraz wywózki na Sybir i do kopalń Donbasu, które miały miejsce przez kilka miesięcy od wkroczenia radzieckiej armii na Śląsk.
Szacuje się, że na Wschód wywieziono w sumie - według różnych opracowań - od 20 do nawet 90 tys. mieszkańców. Śledztwo w sprawie deportacji tysięcy Ślązaków do Związku Radzieckiego w 1945 roku prowadził Instytut Pamięci Narodowej. Zostało ono umorzone w 2006 r. m.in. z uwagi na śmierć odpowiedzialnych za te zbrodnie radzieckich przywódców z tamtego okresu.
Mimo trwającego kilka lat śledztwa i przesłuchania wielu świadków nie udało się udokumentować pojedynczych przypadków dokonanych podczas wywózek zbrodni, które można byłoby przypisać konkretnemu sprawcy. Świadkowie opisywali takie przypadki, ale nie byli w stanie wskazać sprawców.
IPN uznał, że deportacja co najmniej 14 414 mieszkańców Śląska od stycznia do kwietnia 1945 była zbrodnią komunistyczną i zbrodnią przeciw ludzkości, połączoną ze szczególnym udręczeniem. Na podstawie decyzji władz ZSRR, zbrodni tej dokonali żołnierze NKWD, których tożsamości nie da się dziś ustalić.
Z chwilą wkroczenia Armii Czerwonej na ziemie należące przed wojną do Niemiec - Górny Śląsk i Prusy Wschodnie - wydano postanowienie o wywózce z tych terenów wszystkich mężczyzn zdolnych do pracy i noszenia broni. Autochtoni zostali przez władze radzieckie uznani za "element germański". Wywózki dotknęły przede wszystkim mieszkańców tej części Śląska, która przed wojną znajdowała się w granicach Niemiec.
Rodziny deportowanych były często nieświadome losu swoich najbliższych, niejednokrotnie także pozbawione środków do życia. Rosnąca fala interwencji ze strony rodzin oraz zakładów pracy i organizacji społeczno-politycznych sprawiły, że komunistyczne władze woj. śląskiego podjęły starania o powrót deportowanych. Powroty rozpoczęły się latem 1945 r. i trwały aż do początku 1950 r. Część z wywiezionych nie powróciła. Ich liczba jest trudna do oszacowania; mogło być ich nawet kilka tysięcy.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.