Jest pan pierwszym ministrem, który powiedział nam, że czytał pisma adresowane do pana imiennie - mówił w piątek wiceszef komisji śledczej ds. Krzysztofa Olewnika Andrzej Dera (PiS) do b. ministra sprawiedliwości Marka Sadowskiego. Rodzina Olewników latem 2004 r. napisała do niego list z opisem nieprawidłowości w śledztwie, a Sadowski zaprosił ich na spotkanie.
"Wyciągnął odpowiednie wnioski, podjął działania. Wcześniej nie było tej empatii. Zwyciężyło formalne, urzędnicze działanie" - dodał Dera. Szef komisji śledczej Marek Biernacki dziękował Sadowskiemu na koniec przesłuchania, że "bardzo rzadko zasłaniał się niepamięcią".
Sadowski, który od maja do września 2004 r. był ministrem sprawiedliwości, przyznał, że pismo rodziny z wymienionymi nieprawidłowościami w śledztwie "zrobiło na nim wrażenie". Polecił ówczesnemu wiceprokuratorowi generalnemu Kazimierzowi Olejnikowi "przebadanie sprawy" i skierowanie jej na właściwe tory. "Olejnik mówił mi potem, że tyle w sprawie nieprawidłowości, że można by książkę napisać" - dodał Sadowski.
Jak wspominał, na spotkaniu z rodziną - które zaowocowało przekazaniem śledztwa wydziałowi ds. przestępczości zorganizowanej i wyznaczeniem grupy śledczej CBŚ - siostra Krzysztofa Olewnika Danuta "była bardzo emocjonalna, ale zarazem bardzo merytoryczna" i wskazała wiele nieprawidłowości. "Postanowiłem, że trzeba tu pomóc" - dodał. Posłowie ocenili jego wystąpienie bardzo dobrze. "Mamy przykład, że można działać inaczej niż urzędniczo" - mówił Biernacki.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.