Prawicowa koalicja premiera Japonii Shinzo Abe zwyciężyła w niedzielnych przedterminowych wyborach parlamentarnych i najpewniej zdobędzie 250-300 spośród 465 mandatów w izbie niższej - wynika z sondaży exit polls i obliczeń publicznej telewizji NHK.
Według obliczeń prywatnej telewizji TBS koalicja utworzona przez prawicową Partię Liberalno-Demokratyczną (PLD) Abego z centroprawicową partią Komeito może liczyć na co najmniej 311 mandatów w izbie niższej. Oficjalne wyniki spodziewane są w poniedziałek.
Przed wyborami koalicja dysponowała 318 mandatami w niższej izbie parlamentu, ale powtarzające się skandale stwarzały ryzyko porażki w wyborach zaplanowanych za rok. Przedterminowe wybory rozpisano pod koniec września, aby uzyskać społeczne poparcie dla polityki rządu wobec Korei Północnej, a w kontekście krajowym - by uzyskać poparcie dla reform podatkowych. Kampania przed tymi wyborami była wyjątkowo krótka, trwała zaledwie 12 dni. Abe był w nich wyraźnym faworytem.
Do godz. 14 czasu lokalnego frekwencja wyniosła 21, 83 proc, o 0,83 pkt procentowe mniej niż w 2014 roku, kiedy ogólna liczba głosujących spadła do historycznego minimum 52,6 proc.
Na frekwencję wyborczą miała wpływ pogoda w związku z potężnym tajfunem Lan w regionie, zbliżającym się do głównej wyspy japońskiego archipelagu. W kilku prowincjach zalecono ewakuację ludności, m.in. w prefekturze Osaka w pobliżu wybrzeża i rzek z powodu zagrożenia tsunami, powodziami i osunięciami ziemi. Chodzi o ponad 70 tys. gospodarstw domowych.
W niektórych miejscach lokale wyborcze otwarto z opóźnieniem, a niektóre zamknięto wcześniej.
W Japonii jest możliwe głosowanie kilka dni wcześniej przed wyznaczoną datą i na około 106 mln wyborców skorzystała z tego rekordowa liczba 21,4 mln osób.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.