W wybuchu samochodu pułapki, do jakiego doszło w sobotę w położonym nad Eufratem mieście Dajr az-Zaur zginęło kilkadziesiąt osób - podała syryjska agencja rządowa SANA. Miasto - najważniejsze we wschodniej Syrii - zostało odbite w piątek z rąk dżihadystów.
Do eksplozji doszło w obozowisku dla uchodźców w części miasta położonej na wschodnim brzegu Eufratu. Dokładna liczba ofiar śmiertelnych i rannych wciąż nie jest znana.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało wcześniej, że zamach miał miejsce w rejonie kontrolowanym przez Syryjskie Siły Demokratyczne wspierane przez USA.
Dajr az-Zaur jest największym miastem we wschodniej Syrii, a także ważnym ośrodkiem przemysłu petrochemicznego. Odbicie tego miasta w piątek przez jednostki armii syryjskiej (SAA), było przedstawiane przez władze w Damaszku jako likwidacja jednego z ostatnich bastionów Państwa Islamskiego (IS) we wschodniej Syrii.
Armia syryjska zdobyła miasto głównie dzięki wsparciu rosyjskich sił powietrznych. Dajr az-Zaur, które było w rękach islamistów od 2014 roku, jest - podobnie jak prowincja o tej samej nazwie, jednym z głównych ośrodków wydobycia ropy naftowej i gazu w Syrii.
Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka Państwo Islamskie kontroluje jeszcze około 40 proc. prowincji.
Jedna osoba zginęła, 23 poszkodowanych wraca do Polski, dwóch zostało w austriackich szpitalach.
Zarzuty wobec każdego z jeńców oparto wyłącznie na tym, że służył on w batalionie "Ajdar".
Podkop odkryto w okolicy miejscowości Kondratki w powiecie białostockim.
Karol III i Kamila po raz pierwszy spotkają się z Leonem XIV.
Co najmniej dwie osoby zginęły po tym, jak policja otworzyła ogień do tłumu żałobników.
Baza lotnicza była kilkukrotnie atakowana przez ukraińskie drony.