Nieraz i dziś mówią: zamknijcie się i zamknijcie bramy swych świątyń i tam róbcie, co chcecie.
Katastrofa narodowa, jaką była rewolucja październikowa, dokonana 100 lat temu, zaczęła się co najmniej sto lat wcześniej, gdy ludzie utracili suwerenność wewnętrzną, ulegając wpływom zewnętrznym. W ten sposób patriarcha moskiewski i całej Rusi Cyryl skomentował przypadająca 7 listopada setną rocznicę rewolucji bolszewickiej.
Z kolei przewodniczący Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego (ORCS) metropolita Hilarion oświadczył, że gdyby nie było tamtego wydarzenia, Rosja mogłaby mieć więcej osiągnięć na drodze swego rozwoju. „Jeśli odłożyć na bok całą koniunkturę polityczną, związaną z wydarzeniami sprzed wieku i odciąć się od tego zideologizowanego poglądu, to takie beznamiętne spojrzenie pozwoli wiele dostrzec. I zrozumieć, że nasze narodowe niedomagania, które doprowadziły do katastrofy sprzed stu lat, zaczęły się nie rok ani nawet nie pięć ani dziesięć lat wcześniej, ale co najmniej dwieście a może i więcej lat przedtem” – powiedział zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego (RKP) po liturgii w kremlowskim soborze Zaśnięcia Matki Bożej 4 listopada, w Dniu Jedności Narodowej.
Wyjaśnił, że właśnie wtedy zaczął się proces rozkładu duchowych podstaw życia „naszego oświeconego społeczeństwa, tak zwanej elity”. „Ludzie utracili swoją suwerenność wewnętrzną, oddawszy swój rozum i duszę temu, co przychodziło z zewnątrz, przyjmując te sygnały zewnętrzne całkowicie bezkrytycznie, podkładając pod te idee swoją wiarę, swój światopogląd i swoje spojrzenie na życie” – przekonywał mówca. Jego zdaniem doprowadziło to „do utraty wiary oraz do zamroczenia duchowego i intelektualnego”.
Wielu zadawało sobie wówczas pytanie: a co na to Kościół, dlaczego nie powstrzymał tego procesu? – mówił dalej kaznodzieja. Jego zdaniem „Kościół, pozornie uprzywilejowany, w rzeczywistości miał ręce i nogi skrępowane przez państwo” i „był pozbawiony najważniejszej rzeczy: aby, nie oglądając się ani na władzę, ani na jakiekolwiek siły zewnętrzne, mógł mówić ludowi Bożemu prawdę o jego stanie duchowym i, jeśli trzeba, oceniać po swojemu procesy polityczne, do których dochodzi w życiu każdego społeczeństwa, i to nie z politycznego, ale z duchowego punktu widzenia”.
Zakazano nam zwracania się do ludzi z takim przesłaniem, gdyż na czele Kościoła stał władca i on wypowiadał się jakby w jego imieniu – podkreślił patriarcha. Według niego owa utrata przez Kościół możliwości „głoszenia jego proroczego słowa oczywiście w jakimś stopniu przyczyniało się do tego, że coraz więcej wykształconych ludzi przestawało słuchać jego głosu”.
Również dzisiaj są „pewne siły w społeczeństwie, które nie chcą, aby Kościół mówił prawdę swemu narodowi , aby zwracał się do niego ze swym proroczym słowem” – stwierdził zwierzchnik RKP. Zauważył, że nieraz „mówią nam: zamknijcie się i zamknijcie bramy swych świątyń i tam róbcie, co chcecie”. Cyryl zapewnił, że Kościół nie polemizuje z tymi, którzy tak mówią i działają, chociaż wie, że „każde jego dobre słowo jest przedmiotem oszczerczych komentarzy, często chcą je poniżyć i wypaczyć jego sens, aby nie dotarło ono do świadomości dzisiejszego człowieka”.
Na zakończenie swej wypowiedzi patriarcha przypomniał, że „nie sposób jest izolować Kościół od narodu, gdyż jest on właśnie narodem”. „Żadne środki nie są w stanie zamknąć nam usta, będziemy głosili prawdę Bożą, mając w pełni świadomość, że jest to bardzo ryzykowna posługa” – stwierdził zwierzchnik rosyjskiego prawosławia.
Ze swej strony metropolita wołokołamski Hilarion w programie „Kościół i świat” w stacji telewizyjnej „Reossija 24” oświadczył, że rewolucja październikowa przeszkodziła pełnowartościowemu rozwojowi Rosji. Jego zdaniem kraj ten mógł osiągnąć znacznie więcej, gdyby rozwijał się na drodze nie rewolucyjnej, ale ewolucyjnej.
W odpowiedzi na pytanie prowadzącego audycję, czy Rosja początku XX wieku mogła stać się krajem postępowym typu kapitalistycznego, przewodniczący OWCS przypomniał, że jeszcze przed wybuchem I wojny światowej rozwijała się ona szybko i stabilnie. Wyraził również przekonanie, że istniała możliwość ewolucyjnego rozwoju Rosji, ale ją zaprzepaszczono. Jako przykład przytoczył plan elektryfikacji kraju, przypisywany Leninowi, ale – jak zaznaczył hierarcha – w rzeczywistości opracowano go jeszcze za rządów cara Mikołaja II.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.