W najbliższych miesiącach nie powstanie prezydencki projekt reformy finansów publicznych - powiedział w piątek rano na antenie Polskiego Radia Katowice prezydent Lech Kaczyński.
Prezydent w rozmowie nagranej podczas czwartkowej wizyty w Katowicach uspokajał, że stan zadłużenia polskich finansów publicznych w skali Unii Europejskiej jest średni, a dług publiczny nie wzrośnie tak, jak jeszcze do niedawna to przewidywano.
Pytany, czy wobec propozycji, aby działająca przy prezydencie Narodowa Rada Rozwoju na najbliższym posiedzeniu 25 lutego podjęła dyskusję o stanie finansów publicznych, Kancelaria Prezydenta przygotuje własny projekt reformy finansów, L.Kaczyński odparł, że - przynajmniej w najbliższych miesiącach - "nie będzie ścisłego prezydenckiego planu" tej reformy.
"Będzie dyskusja na temat wskazania pewnych kierunków" - zaznaczył prezydent. Podkreślił też, że chce uspokoić obywateli, wskazując m.in., że polskie finanse publiczne są - jak na Unię Europejską - - "w stanie średnim".
"Jesteśmy pod względem zadłużenia finansów publicznych na 12., 13., miejscu w Unii Europejskiej, czyli bliżej najmniej zadłużonych (). Dług publiczny nie wzrośnie tak, jak przewidywano do niedawna, nawet do 57 proc. Prawie jestem pewien, że nie przekroczy 55-55,5 proc. To stwierdzenie bardzo istotne, bo uspokajające" - ocenił L. Kaczyński.
Jako "niebezpieczny" uznał jednak gwałtowny wzrost długu publicznego w ostatnich dwóch latach. Przypomniał, że 2008 r. był jeszcze rokiem dynamicznego rozwoju, choć już wolniejszego niż w latach 2006-2007. Dopiero 2009 r. był rokiem istotnego spowolnienia, "ale i tak sytuacja Polski jest lepsza niż innych krajów".
"Najistotniejsza jest precyzyjna odpowiedź, () jakie są źródła tak szybkiego wzrostu (zadłużenia), mimo że w latach 2008 i 2009 nasza gospodarka zanotowała wzrost łącznie o ponad 6, być może blisko nawet 7 proc. (...) Nie ma powodu w tych warunkach do tak silnego wzrostu zadłużenia" - ocenił prezydent.
Nawiązując do swojego wtorkowego spotkania z korpusem dyplomatycznym, podczas którego oświadczył, że miejsce Polski - jako 18. gospodarki świata - jest w grupie największych światowych gospodarek G20, L.Kaczyński podkreślił, iż "to, że jesteśmy w pierwszej dwudziestce na świecie, to fakt obiektywny".
"Gdyby poziom PKB na jednego mieszkańca był kryterium (przynależności do G20 - PAP), to oczywiście się nie mieścimy, ale w sposób ewidentny nie jest" - wskazał L.Kaczyński. "G20 staje się coraz ważniejsza () kiedyś była G7-G8, a teraz G20, która jakby zwiększyła swą wagę kosztem tego pierwszego. Myślę, że to będzie struktura stała i że bardzo istotna jest przynależność tam dla Polski, choć nie będziemy tam najsilniejszym graczem" - dodał.
Odnosząc się do stanowiska górniczej Solidarności, która sprzeciwia się rządowym planom przeniesienia przemysłu węglowego spod nadzoru ministerstwo gospodarki pod resort skarbu w obawie, że ten ruch przyspieszy ewentualną prywatyzację i przyczyni się do pogorszenia wyników sektora, prezydent ocenił, że to przede wszystkim sprawa koalicjantów.
"Zawsze podział między ministerstwem gospodarki i skarbu () był wynikiem pewnych konwencji (), a jeżeli tak, to czym ministerstwo gospodarki ma poważniejsze kompetencje, tym ten mniejszy koalicjant, czyli PSL ma większy zakres wpływu na rzeczywistość. Ja bym w tej płaszczyźnie widział to napięcie" - wskazał L.Kaczyński. Według niego, w dającym się przewidzieć czasie "nie ma miejsca na prywatyzację górnictwa".
Pytany - wobec ogłoszenia przez premiera Donalda Tuska, że nie będzie kandydował w wyborach prezydenckich - kiedy będzie znana jego decyzja w sprawie startu w tych wyborach, L.Kaczyński powiedział, że "nie twierdzi, że nie będzie startował, ale oficjalnej decyzji w tej sprawie nie ma".
"Przede wszystkim mnie musi ktoś wystawić. W dzisiejszej Polsce prezydent, za którym nie stoi żadna struktura, może zebrać odpowiednią liczbę podpisów i kandydować - na tym się kończy. Mnie dotąd jeszcze nikt nie wystawił. Jeżeli chodzi o decyzję pana premiera, () jest to jego własna decyzja, jakie są jej przyczyny mogę się domyślać, ale domysłami nie będę się dzielił z opinią publiczną" - powiedział L.Kaczyński.
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.