Brak funduszy na pomoc zimową w Libanie (w tym roku została ona zredukowana o 75% w porównaniu z rokiem poprzednim) może doprowadzić do powtórzenia tragicznej sytuacji uchodźców w ubiegłych latach, kiedy ludzie umierali z zimna.
Polskie MSZ wyasygnowało 3 mln złotych na pomoc w przetrwaniu zimy uchodźcom w północnym Libanie. Niestety kwota ta wystarczy tylko na ogrzanie domów 1300 rodzin syryjskich w październiku, listopadzie i grudniu. Najzimniejsze miesiące – styczeń i luty – to czas, kiedy uciekinierzy z Syrii nie otrzymają żadnego wsparcia.
Lokale, które wynajmują uchodźcy nie są pomieszczeniami przeznaczonymi do mieszkania. To zazwyczaj garaże, piwnice lub budynki gospodarcze. Brakuje w nich ogrzewania, ściany są nieocieplone i cienkie, w oknach tylko pojedyncze szyby, a drzwi wykonane zwykle z cienkiej sklejki.
- Bardzo trudno jest ogrzać takie miejsca – próba ich ocieplenia wiąże się z bardzo dużym zużyciem paliwa opałowego, wykorzystywanego do piecyków, które uchodźcy dostali od nas w poprzednich latach. Aby dostarczyć ciepło tylko nocą, Syryjczycy muszą ponieść koszty w wysokości co najmniej 75 USD miesięcznie. W sytuacji, gdy tylko jedna osoba z rodziny pracuje, a pieniądze wydawane są na czynsz, żywność i leki, koszty te są praktycznie nie do pokrycia – mówi koordynator regionalny PCPM na Bliski Wschód, Piotr Stopka.
Rodziny otrzymujące dofinansowanie są zakwalifikowane do programu wsparcia UNHCR według kryteriów najniższego stopnia ubóstwa. Otrzymywać będą one 147 USD na kartach bankomatowych. Pracownicy PCPM będą monitorować sytuację wybranych rodzin, by upewnić się, że nadal przebywają na terenach objętych działaniami fundacji (rodziny zamieszkujące tereny położone najwyżej).
Warto zaznaczyć, że osoby otrzymujące wsparcie to również Libańczycy (ok. 550 rodzin), żyjący na tych samych terenach w ubogich warunkach.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.