Premier Bułgarii Bojko Borysow powiedział w środę, że nie prowadził żadnych negocjacji z USA o rozmieszczeniu elementów tarczy antyrakietowej w jego kraju. Dodał, że sprawa tarczy nie ma związku z rosyjskimi projektami energetycznymi w Bułgarii.
"Między USA a Rosją obecnie toczą się negocjacje o broni strategicznej i każde (z tych państw) działa zgodnie ze swoją taktyką na nasz koszt. Bez prowadzenia rozmów z nami podano (do wiadomości publicznej) stanowiska zmierzające w odmiennych kierunkach. Ja udałem, że nie usłyszałem żadnej ze stron" - oświadczył premier.
Wcześniej minister spraw zagranicznych Nikołaj Mładenow powiedział, że "Bułgaria nie prowadzi oficjalnych rozmów o udziale w amerykańskim systemie tarczy antyrakietowej. Są rozmowy w ramach NATO o tym, jak mogłaby wyglądać konceptualnie tarcza z udziałem wszystkich państw Sojuszu".
Przed parlamentarną komisją spraw zagranicznych w środę po południu stwierdził jednak, że rząd bułgarski zajmuje stanowisko, iż terytorium Bułgarii powinno być chronione przez tarczę antyrakietową.
Temat tarczy nagłośnił w ubiegły piątek ambasador USA James Warlick, który potwierdził, że prowadzone są rozmowy z Bułgarią w sprawie rozmieszczenia na jej terytorium elementów tarczy antyrakietowej. Zastrzegł wówczas, że na obecnym etapie chodzi o nieformalne konsultacje.
Premier Borysow opowiedział się w piątek za udziałem swego kraju w amerykańskiej tarczy antyrakietowej, pod warunkiem, że zgodzą się na to zachodni sojusznicy i krajowy parlament.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.