Szef KE Jose Manuel Barroso z zadowoleniem przyjął zapowiedziane przez Ateny dodatkowe cięcia wydatków i podwyżki podatków, które mają pomóc obniżyć sięgający 12,7 proc. PKB grecki deficyt o 4 proc. w br. Zapewnił o gotowości UE do "solidarności" z Grecją.
Odmawiając spekulowania o możliwej pomocy finansowej dla Grecji ze strony partnerów w strefie euro, Barroso powiedział w środę na konferencji prasowej: "musimy dać dowód naszej solidarności. (...) Nikt nie jest temu przeciwny, ale sytuacja musi dojrzeć".
"Zawsze okazywaliśmy solidarność ze wszystkimi krajami i w przyszłości też będziemy okazywać solidarność krajom strefy euro i spoza strefy euro i Grecja też może na to liczyć" - dodał szef KE.
Barroso nie chciał podać żadnych szczegółów na temat mechanizmu ewentualnej pomocy dla Grecji, twierdząc, że "konkretne instrumenty zostaną zaprezentowane, gdy nadejdzie pora". W zaprezentowanej przez niego w środę nowej unijnej strategii gospodarczej Europa 2020 mowa jest o konieczności "ram, by stawić czoła bezpośrednim zagrożeniom dla stabilności finansowej strefy euro jako całości".
Obecnie brak jest takiego mechanizmu wsparcia między członkami strefy euro; unijne prawo zakazuje udzielania wzajemnej pomocy finansowej. Ale z uwagi na zagrożenie, jakie grecki deficyt i 300-miliardowy dług publiczny niosą dla strefy euro, coraz częściej spekuluje się o możliwym dofinansowaniu Grecji przez partnerów ze strefy euro pod wodzą Niemiec jako największej unijnej gospodarki.
W środę rząd w Atenach ogłosił dodatkowe środki budżetowe, których zażądała Komisja Europejska. Chodzi między innymi o obcięcie premii świątecznych dla pracowników w sektorze publicznym o 30-35 proc. Dzięki tym świadczeniom większość pracowników sektora publicznego dysponuje w ciągu roku dwoma dodatkowymi miesięcznymi pensjami. Ich redukcja przyniosłaby państwu około 700 mln euro oszczędności. Rząd rozważa także podniesienie stawki podatku VAT z 19 do 21 proc., co według ekonomistów zwiększyłoby dochody budżetu o 1,4 mld euro - czyli 0,6 proc. PKB.
"Te środki są dowodem determinacji greckiego rządu, by wdrożyć wszystkie konieczne środki w celu osiągnięcia celu redukcji deficytu o 4 proc." - cieszył się Barroso. "To jest z korzyścią dla greckiego narodu, który skorzysta na mocnych finansach publicznych, lepszych perspektywach wzrostu i szansach na miejsca pracy. To także bardzo ważne dla całościowej stabilności finansowej strefy euro" - zaznaczył.
W podobnym duchu z "odważnych decyzji" rządu w Atenach cieszył się szef eurogrupy, premier Luksemburga Jean-Claude Juncker.
Kolejnymi środkami budżetowymi socjalistyczny gabinet Jeorjosa Papandreu chce potwierdzić determinację w zmniejszaniu deficytu publicznego, choć drastyczne cięcia budzą sprzeciw społeczny i doprowadziły już do strajków, masowych demonstracji i starć z policją.
Komisja Europejska naciska na dodatkowe reformy w pogrążonej w długach Grecji w trosce o stabilność strefy euro, której Grecja jest członkiem. Dlatego na szczycie UE 11 lutego kraje członkowskie zobowiązały Grecję do redukcji deficytu z obecnych 12,7 do 8,7 proc. w bieżącym roku, czyli aż o 4 pkt proc. Kraje członkowskie UE zagwarantowały sobie prawo do narzucenia dodatkowych środków budżetowych, jeśli uznają, że rząd w Atenach nie robi wszystkiego, co powinien, by to osiągnąć.
Do 16 marca Grecja ma przedstawić pierwszy z regularnych raportów w ramach bezprecedensowego nadzoru, jakim została objęta na skutek swoich kłopotów finansowych. Komisja Europejska na bieżąco nadzoruje obniżanie greckiego deficytu wspólnie z Europejskim Bankiem Centralnym, korzystając z "doświadczenia technicznego" MFW. Do roku 2012 deficyt budżetowy Grecji ma spaść do 2,8 proc. PKB, czyli poniżej dopuszczonego w kryteriach z Maastricht pułapu 3 proc.
Na unijnym szczycie 11 lutego szefowie państw i rządów UE wyrazili polityczne wsparcie dla Grecji, ale nie zdradzili żadnych szczegółów co do możliwego w przyszłości wsparcia finansowego. KE i ministrowie finansów strefy euro podkreślają jednak, że to na Grecji spoczywa odpowiedzialność za uporządkowanie swoich finansów publicznych.
W odpowiedzi władze w Seulu poderwały myśliwce i złożyły protest dyplomatyczny.
O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Program stoi w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.