Wyrok ze Strasburga

Brak komentarzy: 0

Andrzej Grajewski

publikacja 05.03.2010 10:55

Kiedy piszemy te słowa, nie znamy jeszcze wyroku Sądu Apelacyjnego w Katowicach w sprawie pomiędzy Alicją Tysiąc a „Gościem”. Bez względu jednak na werdykt sądu, fakty, które przytaczamy, pozostają niezmienne: istotą wyroku Trybunału w Strasburgu w sprawie Alicji Tysiąc było prawo do aborcji.

Wystarczy spostrzeżenie

Trybunał uchyla się od odpowiedzi na pytanie, czy rzeczywiście pani Tysiąc miała prawo do aborcji. Przypomnijmy, że 8 (ośmiu!) specjalistów – okulistów oraz ginekologów stwierdziło, że w jej przypadku nie zachodzą przesłanki, które mogłyby uzasadniać aborcję. Trybunał kwituje to zdaniem, że był spór wśród lekarzy, jak gdyby równoważne były wszystkie diagnozy specjalistów w tej dziedzinie z jednym (!) zaświadczeniem wydanym przez lekarza pierwszego kontaktu, który, jak wspominałem, nie miał prawa do wydawania takiego dokumentu. W trakcie rozprawy nie dopuszczono do wypowiedzi krajowego konsultanta w dziedzinie okulistyki, prof. Jerzego Szaflika, którego opinia była jednoznaczna – nie ma związku między pogarszaniem się wzroku pani Tysiąc a jej ciążą. Charakter choroby powoduje, że jej wzrok pogarszałby się bez względu na to, czy byłaby w ciąży, czy nie. Trybunał jak ognia unikał odpowiedzi na temat rzeczywistych, a nie urojonych okoliczności  tej sprawy. Stwierdził jedynie, i to zdanie jest być może najważniejsze w tym dokumencie: „Wystarczające jestspostrzeżenie (podkreślenia moje – A.G.),iż skarżąca obawiała się, że ciąża i poród mogły następnie stanowić zagrożenie dla jej wzroku. W świetle porad medycznych,  uzyskanych przez skarżącą podczas ciąży oraz, co istotne, jej stanu zdrowia w tym czasie, rozpatrywanych w powiązaniu z historią jej choroby, Trybunał  stoi na stanowisku, że obawy skarżącej nie mogą być uznane za nieuzasadnione”. 

 

Nie popełniliśmy błędu

Jaki jest sens tego wywodu? Otóż Trybunał w Strasburgu powiedział wprost, że skoro kobieta chciała aborcji (miała obawy), pomimo odmiennego stanowiska wszystkich lekarzy specjalistów, aborcja powinna być dokonana. Ponieważ zaś państwo polskie jej tego nie zapewniło, musi teraz zapłacić 25 tys. euro z tytułu szkody niemajątkowej, oraz blisko 14 tys. euro dla jej adwokatów. Zapłacono z pieniędzy podatników, a więc nas wszystkich.  

Powstaje w związku z tym kolejne pytanie, jak zmierzyć, zobiektywizować czyjeś spostrzeżenia bądź obawy? Nie ulega żadnej wątpliwości, że wytyczona tym wyrokiem droga zmierza do legalizacji aborcji na życzenie. Napisał to w zdaniu odrębnym sędzia Javier Borego Borego: „Uważam, że rozstrzygnięcie Trybunału w niniejszej sprawie uprzywilejowuje aborcję na życzenie. (…) W dniu dzisiejszym Trybunał orzekł, iż istota ludzka urodziła się w wyniku naruszenia Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Zgodnie z tym tokiem rozumowania, żyje w Polsce dziecko, które obecnie ma sześć lat, a którego prawo do narodzin jest sprzeczne z Konwencją. Nigdy nie pomyślałbym, iż Konwencja może sięgnąć tak daleko i uważam to za zatrważające”. I taka jest prawdziwa wymowa wyroku, którego dolegliwości będziemy jeszcze wielokrotnie odczuwali, gdyż tworzy on niebezpieczny precedens w walce z obecną ustawą chroniącą życie. Nie ulega więc wątpliwości, że Alicja Tysiąc otrzymała odszkodowanie za to, że chciała dokonać aborcji, ale jej na to, zgodnie z prawem, nie zezwolono.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 3 z 3 Następna strona Ostatnia strona