Rząd chce powołać specjalny zespół ds. szybkiego reagowania, który ma przeciwdziałać kryzysom wizerunkowym podobnym do tego polsko-izraelskiego. Inne państwa mają błyskawicznie poznawać nasz punkt widzenia w strategicznych sprawach - informuje w środę "Dziennik Gazeta Prawna".
"Taka działalność nie była do tej pory zinstytucjonalizowana, nie było odpowiednich narzędzi. Zbudujemy zespół ludzi, których premier zawsze będzie miał pod ręką i którymi będzie mógł zarządzać w przypadku kryzysu. Ciało raczej urzędnicze niż polityczne" - powiedział gazecie rozmówca zbliżony do PiS.
Struktura komórki nie będzie ściśle sformalizowana. Jak argumentuje rozmówca "DGP", powołanie kolejnego departamentu, np. "Do Spraw Trudnych", w kancelarii premiera mogłoby tylko usztywnić i spowolnić prace. Dlatego nowa instytucja ma mieć luźniejszą strukturę. Stworzą ją urzędnicy oddelegowani z innych resortów, np. MSZ, MON, resortu kultury, oraz bliscy współpracownicy Mateusza Morawieckiego. Całym zespołem kierować ma bliski współpracownik premiera. Możliwe, że będzie to szef KPRM Michał Dworczyk.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.