Co Alexander Stöckl powiedział o Kamilu Stochu i polskich kibicach?
Gdy po wygranym ostatnim w sezonie konkursie w Planicy Kamil Stoch udzielał wywiadu, czekał na niego Alexander Stöckl, Austriak, będący trenerem Norwegów - zdecydowanie najlepszej drużyny skoczków tego sezonu. Po zakończeniu wywiadu szkoleniowiec podszedł do zwycięzcy Pucharu Świata, zdjął z głowy czapkę i zamienił ze Stochem kilka zdań. Co Stöckl powiedział polskiemu mistrzowi?
- Oczywiście pogratulowałem mu fantastycznego sezonu i podziękowałem za to, że jest wzorem dla innych skoczków i znakomitym reprezentantem naszego sportu. Jest ambasadorem tej dyscypliny, właśnie takiego ambasadora chce mieć cała rodzina skoków narciarskich - opowiadał Austriak dziennikarzowi Grzegorzowi Wojnarowskiemu ze "Sportowych Faktów" Wirtualnej Polski.
Trener Norwegów przyznał też, że zazdrości polskiej kadrze kibiców, którzy z wielkim oddaniem jeżdżą za swoją drużyną, by dopingować biało-czerwonych skoczków na skoczniach całego świata.
- Na dodatek oni nie kibicują tylko Kamilowi, nie tylko swoim reprezentantom, ale całym skokom narciarskim. Są fantastyczną publiką. Gdziekolwiek jedziemy, są tam polscy fani i nagradzają aplauzem każdego, kto skacze daleko. Jestem trochę zazdrosny, bo w Norwegii tak to nie wygląda. Tam bardziej popularne są inne sporty zimowe, jak biegi narciarskie - mówił Stöckl.
Reprezentacja Norwegii w skokach narciarskich zdecydowanie wygrała w tym sezonie klasyfikację Pucharu Narodów - sumę punktów wywalczonych przez skoczków z danego kraju w konkursach Pucharu Świata indywidualnych i drużynowych. Skandynawowie zdobyli w tej rywalizacji 7149 punktów. Druga reprezentacja Niemiec wywalczyła 5976 punktów, a trzecia Polska 5795.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.