Od 12 lutego na ikonie Matki Bożej z Dzieciątkiem, znajdującej się w domu prawosławnej rodziny w Garges-lès-Gonesse koło Paryża, ciekną łzy.
Choć władze duchowne nie wypowiedziały się jeszcze na temat tego zjawiska, abp Jean Yazigui, metropolita Europy Zachodniej Patriarchatu Antiochii, do którego należy rodzina Altindagoglu, odwiedził 5 marca jej dom, by pomodlić się przed ikoną.
– Wszystko zaczęło się w piątek przed rozpoczęciem Wielkiego Postu – opowiada 46-letni Esat Altindagoglu, handlowiec, ojciec pięciorga dzieci. Na pochodzącej z Grecji i wiszącej w korytarzu ikonie, którą jego żona Sevim otrzymała przed czterema laty w prezencie urodzinowym od libańskiego księdza, pojawiły się łzy z oleju.
Codziennie przez dom państwa Altindagoglu przewija się około 100 gości, nie tylko z sąsiedztwa, ale także z południa Francji, a nawet z Belgii i Niemiec. Niektórzy chusteczkami dotykają ikony, by „przechwycić” kroplę, przez co niszczą samą ikonę. Dlatego gospodarze postanowili ograniczyć wizyty pielgrzymów i ciekawskich, którzy pojawiają się pod ich drzwiami już o szóstej rano.
Proboszcz katolickiej parafii w Garges-lès-Gonesse, ks. Étienne-Marie Guignard, który widział płaczącą ikonę podkreśla „gorliwość i gościnność” rodziny Altindagoglu. – Nie do mnie należy wypowiadanie się o cudownym charakterze zjawiska. Patrzę na owoce, jakie ono przynosi – wyjaśnia. Dodaje, że jednym z pozytywnych skutków jest dialog między katolikami i prawosławnymi. Niektórzy jego parafianie pielgrzymują bowiem do prawosławnej ikony.
Informując o płaczącej ikonie paryski dziennik „La Croix” podkreśla, że w Kościele Wschodnim zjawiska takie są na porządku dziennym, będąc elementem przeżywania wiary.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.