Dwóch policjantów asystujących komornikowi trafiło we wtorek rano do szpitala w Jarocinie (Wielkopolska). Zostali oblani benzyną i podpaleni przez 47-letniego mężczyznę w miejscowości Komorze. Komornikowi nic się nie stało.
Jak poinformował PAP rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak, mężczyzna u którego planowano przeprowadzenie czynności komorniczych (zajęcie samochodu za długi), całą swoją agresję skierował na policjantów. Funkcjonariusze doznali poparzeń. Dzięki natychmiastowej pomocy komornika, udało się szybko opanować płomienie i uratować życie obu mężczyzn.
Komornik Jerzy Kujawski powiedział dziennikarzom, że przewidywał, iż podczas czynności egzekucyjnych może dojść do incydentu i poprosił policję o asystę. "Dłużnik krzyczał, że się zabije i następnie wylał łatwopalny płyn na policjantów i na mnie, a następnie podpalił funkcjonariuszy" - mówił komornik, który uniknął podpalenia.
Jak mówił, wcześniej ukończył kurs bhp i wiedział, jak zachować się w takiej sytuacji. "Kazałem położyć się funkcjonariuszom na ziemi i przykryłem ich swoją kurtką i marynarką, by odciąć dostęp tlenu" - mówił Kujawski.
Według niego, kamizelki policjantów paliły się tak szybko, że musi to budzić zastanowienie. "To było straszne, nie powinno tak być" - powiedział komornik. Dodał, że nie zrezygnuje ze swojej pracy. "Każdy, kto ma dług musi go spłacić. Po to są komornicy" - podkreślił.
Według Kujawskiego, w domu agresora nie było praktycznie nic do zajęcia. Mężczyzna jest bezrobotny, ma wiele długów, posiada jedynie wartego 3,5 tys. zł poloneza i przyczepkę. Ich zajęcia domagał się sąsiad, któremu mężczyzna miał wypłacić nawiązkę, orzeczoną wcześniej przez sąd.
Mieszkańcy Komorza mówią, że ich sąsiad jest bardzo agresywny i "niemiły dla ludzi".
Jak poinformował PAP rzecznik policji w Jarocinie Aleksander Szczepański, jeden z funkcjonariuszy ma poparzoną twarz, szyję i klatkę piersiową. Drugi po opatrzeniu poparzonej dłoni został już wypisany do domu. Ciężej ranny funkcjonariusz został przewieziony do jednego ze szpitali w Poznaniu - poinformował Szczepański.
"Życiu funkcjonariuszy nie zagraża niebezpieczeństwo, ale na pewno będzie im potrzebna długa rehabilitacja" - powiedział Borowiak.
Według Szczepańskiego, wiadomo już, że mężczyzna był trzeźwy. Został zatrzymany do dyspozycji prokuratora. Odpowie za czynną napaść na funkcjonariuszy i spowodowanie u nich obrażeń ciała, ale decyzja ws. kwalifikacji czynu zostanie podjęta po wykonaniu niezbędnych czynności prokuratorskich i dokładnym ustaleniu przebiegu zdarzenia. Zatrzymanemu grozi kara do 10 lat więzienia.
Nazwał ich "wariatami" i dodał, że nie pozwoli, by nadal "dzielili Amerykę".
W swojej katechezie papież skoncentrował się na scenie pojmania Jezusa.
2,1 mld. ludzi wciąż nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej.
Sytuację nauczycieli religii pogarsza fakt, że MEN dał im za mało czasu na przekwalifikowanie się.