Górnik poszukiwany po środowym tąpnięciu w kopalni "Rydułtowy-Anna" nie powinien był znajdować się w tym rejonie - poinformował PAP Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia.
"To strefa szczególnego zagrożenia tąpaniami. Dlaczego ten górnik tam się znalazł, nie wiemy. Rozstrzygnie to dochodzenie" - powiedział PAP w środę po południu Madej. Dodał, że kwestia obecności w tej strefie nie dotyczy górników, którzy po wstrząsie o własnych siłach wycofali się z miejsca zagrożenia.
W strefach szczególnego zagrożenia tąpaniami liczba osób mogących tam przebywać jest ograniczana i monitorowana. Chodzi o zminimalizowanie ryzyka związanego z nieprzewidywalnymi wstrząsami wywołanymi odprężaniem się górotworu.
Jak informował Wyższy Urząd Górniczy, podczas wrześniowej katastrofy w katastrofie "Wujek-Śląsk", wskutek której zginęło łącznie 20 górników, a obrażenia odniosło kolejnych 36, w kopalni złamano procedury dotyczące przebywania w strefach szczególnego zagrożenia. Dziewięciu górników poniosło śmierć w miejscach, gdzie nie powinni byli się znajdować.
Środowy wstrząs w "Rydułtowach-Annie" nastąpił ok. godz. 7.42 na poziomie 1000 metrów. Tąpnięciu o energii odpowiadającej ok. 2,4 stopniom Richtera towarzyszył zawał skał w chodniku przyścianowym na długości ok. 35 metrów. W rejonie zawału znalazł się 40-letni górnik-elektryk.
W pobliżu praktycznie nowej ściany w pokładzie 713/2 znajdowało się łącznie siedmiu górników. Sześciu wycofało się o własnych siłach; z obrażeniami niezagrażającymi życiu zostali przewiezieni na dokładne badania do miejscowych szpitali. Nieco dalej było jeszcze 14 innych górników, im nic się nie stało.
Do poszukiwań zasypanego po wstrząsie górnika zaangażowano siedem zastępów ratowników, którzy rozpoczęli drążenie tzw. chodników ratunkowych z obu stron zawału. Ok. godz. 14. ratowników dzieliło od nadajnika w jego lampce ok. 6-7 metrów.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.