Rośnie liczba sądowych spraw rodzinnych, które kieruje się do mediacji. Liczę, że będzie ich jeszcze więcej - powiedział w środę wiceminister sprawiedliwości Stanisław Chmielewski uczestnikom konferencji o systemach mediacji rodzinnej.
Ponad 200 mediatorów i działaczy organizacji chroniących prawa dzieci spotkało się w środę w Warszawie na konferencji naukowej "Systemy mediacji rodzinnej. Norwegia, Niemcy, Polska", zorganizowanej przez Komitet Ochrony Praw Dziecka. Wymieniają doświadczenia na temat możliwości stosowania mediacji w tych trzech krajach. "Chodzi o to, by małżonkowie, rozwodząc się, pamiętali o dzieciach, aby bez szczególnej potrzeby nie rozwodzili dziecka z jednym z rodziców" - mówiła szefowa Komitetu Ochrony Praw Dziecka Mirosława Kątna.
W Norwegii mediacja rodzinna jest wpisana w system prawny i częściowo obowiązkowa, a częściowo fakultatywna. Część obligatoryjną - jednogodzinną sesję - finansuje państwo. Prawo tego kraju mówi, że małżonkowie z dziećmi w wieku poniżej 16 lat - jeśli chcą wnieść o separację lub rozwód - mają obowiązek uczestniczyć w mediacji. Jej wyniki powinny być znane przed ustalaniem władzy rodzicielskiej i prawa do odwiedzin dziecka.
Po sesji obowiązkowej rodzicom proponuje się trzy sesje dobrowolne. "Zadaniem mediatora jest stworzyć warunki do spokojnego omówienia problemów przez rodziców i osiągniecie porozumienia zadowalającego wszystkie strony. To rodzice wspólnie ustalają warunki porozumienia" - podkreślił Ivar Markussen, mediator z Norwegii.
Nowością w tym kraju jest włączanie w mediacje dzieci w wieku powyżej 7 lat, które mają prawo same wybrać, z którym rodzicem chcą mieszkać. "Nie wolno w żaden sposób wywierać presji na dziecko w kwestii wyboru konkretnego miejsca zamieszkania i konkretnego rodzica" - podkreślił Markussen.
W Norwegii w 2009 r. orzeczono 11,9 tys. separacji i 10,2 tys. rozwodów. Łączna liczba przeprowadzonych mediacji to 20 tysięcy - najwięcej odbyło się w ośrodkach pomocy rodzinie i poradniach rodzinnych.
Tymczasem w Polsce - jak podał wiceminister Chmielewski - według danych z 2008 r., dzięki mediacji udało się zakończyć 4,6 tys. spraw z 11 milionów ogółu spraw sądowych (tylko niektóre nadają się do mediacji, nie jest to możliwe w większości spraw karnych czy cywilnych, jak również w sprawach, gdzie w grę wchodzi przemoc - wówczas zamiast mediacji kieruje się sprawców przemocy i jej ofiary na terapie).
Mediacja w Polsce zaczęła funkcjonować od połowy lat 90. Od 1997 r. jest możliwe jej stosowanie w drobniejszych sprawach karnych (w połączeniu z obowiązkiem naprawienia szkody). Od 2000 r. jest też stosowana w sprawach dotyczących nieletnich. Od 2004 r. stosuje się ją w postępowaniach sądowo-administracyjnych, a od 2005 r. - w sprawach cywilnych. Mediację stosuje się niekiedy zamiast posiedzeń pojednawczych, które w sprawach rozwodowych nie są już obowiązkowe. "Może w sprawach rozwodowych małżeństw z dziećmi mediacja powinna być obowiązkowa?" - zastanawiała się sędzia Ewa Świderska z zarządu Stowarzyszenia Sędziów Sądów Rodzinnych.
"W Niemczech - pewnie tak jak w innych krajach - na mediację przychodzi się za późno, kiedy konflikt jest już zaogniony" - mówił mediator z Niemiec, Siegfried Rapp. Według przedstawionych przez niego danych, w Niemczech mediacji wymaga 96 proc. spraw rozwodowych, 89 proc. spraw związanych z konfliktem wokół opieki nad dziećmi, 88 proc. spraw o rozdzielność majątkową, 38 proc. konfliktów spadkowych i 26 proc. dotyczących konfliktów zawodowych.
"Jeśli to możliwe, osoby prowadzące mediacje powinny być różnej płci, jedna z nich powinna mieć doświadczenie z psychologii i spraw społecznych, a druga - doświadczenie prawnicze" - podkreślił Rapp.
Ugody mediacyjne udaje się osiągnąć w 81 proc. spraw dot. opieki nad dziećmi i prawa do odwiedzin, 75 proc. spraw majątkowo-mieszkaniowych i 56 proc. spraw o alimenty.
Rapp zauważa, że niemieckie sądy coraz częściej kierują sprawy do mediacji, ale nie ma to charakteru przymusowego - wystarczy "przeświadczenie" sędziego, że mediacja może się powieść.
Od 2008 r. działa polsko-niemiecki projekt mediacyjny, który pomaga dwunarodowym małżeństwom (co roku rozwodzi się ok. tysiąca polsko-niemieckich par).
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.