Niemożliwe? Nowak nie dopuszczał do swych myśli takiego słowa. Dzięki temu, pomimo przeszkód stwarzanych przez gubernatora Malakal, dotarł do placówki misyjnej w Lul, czego owocem jest jeden z najbardziej barwnych i egzotycznych opisów ze zbioru jego reportaży „Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd”.
AfrykaNowaka.pl Rejs Białym Nilem W rządzonym przez Brytyjczyków Sudanie, Południe, podobnie jak i Góry Nuba oraz Dar Fur, były regionami zamkniętymi i izolowanymi od pozostałej, bardziej rozwiniętej części Kondominium Anglo-Egipskiego. To, że Kazik znalazł się wśród Szilluków zawdzięcza tylko ogromnemu szczęściu i samozaparciu. W tamtych czasach działalność misji katolickich na Południu ograniczona została przez władze wyłącznie do słabiej zaludnionych terenów na zachodnim brzegu Nilu, pozostałe zaś rejony pozostawały w zasięgu misji anglikańskich, ewangelickich itp. Misja w Lul, która stanowiła dla Nowaka punkt zaczepienia wśród rozlewisk Białego Nilu i dzikich Szilluków, była jednym z zaledwie dwóch ośrodków katolickich w całym rozległym okręgu Malakal. Czy i nam uda się zahaczyć wśród Szilluków?
Sudan Południowy - okolice Malakal Od samego początku jest to dla nas jeden z najpoważniejszych znaków zapytania w Południowym Sudanie. Czy misja w Lul nadal funkcjonuje nie udaje się ustalić ani z poziomu Polski, ani nawet w Chartumie. Odwiedzając szereg stołecznych kościołów oraz rozmawiając z wieloma osobami świeckimi i duchownymi zamiast odpowiedzi mamy jeszcze większy mętlik w głowie – mniej więcej na przemian dostajemy sprzeczne informacje: tak, nadal pracuje przeplatane z nie, od lat już nie działa…
Cóż, tymczasem punktu zaczepienia brak. Nie pozostaje nic innego jak zbadać sprawę na miejscu, w Malakal. Jednak już na rzece obija się w głowie myśl: a może by tak po prostu zatrzymać barkę i w ciemno wysiąść w Lul? Problem tylko w tym, że następna barka płynie za 10 dni, a poza tym ziemie Sziluków, stanowiące pogranicze Północy z Południem są wciąż areną podsycanych przez rząd w Chartumie walk na tle etnicznym. Także z poziomu pokładu nie jesteśmy w stanie ustalić nic sensownego, nawet aktualnej sytuacji w regionie, może więc lepiej, że Lul mijamy nocą, w ciemności, co uniemożliwia podjęcie spontanicznej decyzji. Sprawa ta nie daje jednak chwili spokoju, jakże to, nie dotrzeć do Lul! Przecież to najistotniejszy punkt relacji Nowaka z Południowego Sudanu…
Z powrotem na barkę Nasza ostatnia nadzieja to Malakal. Jeśli będzie się dało bezpiecznie zahaczyć, to wysiadamy! Pędzimy na rowerach przez cieszące się nienajlepszą sławą miasto w poszukiwaniu kościoła katolickiego. Dojeżdżamy jednak do rogatek miasta na wyjeździe w stronę Lul, gdzie zatrzymują nas nieumundurowani żołnierze (?) – dalszej drogi nie ma, nie wolno jechać! Okej, kreśląc znak krzyża pytam gdzie kościół? Ktoś wskazuje palcem niepozorny budynek nieopodal. Po obu stronach wrót napisy jakiejś modlitwy: po arabsku i w nieznanym nam narzeczu – Szilluków, a może Nuerów? Kościół, mimo niedzieli, jest jednak zamknięty na cztery spusty. Nieopodal chłopaki i dziewczyny grają wspólnie w siatkówkę – ale fajnie, że jesteśmy już poza pręgierzem islamskiej obyczajowości. Pojawia się seminarzysta z czołem porytym plemiennymi znakami skaryfikacji, wskazującymi, że jest Nuerem. Prowadzi nas do ojców misjonarzy i wkrótce historia misji w Lul odwraca się po raz n-ty o 180 stopni (jeszcze godzinę wcześniej od pewnej siostry zakonnej w Malakal słyszeliśmy wersję wprost przeciwną).
Życie na barce Lul w roku 2010 pozostanie więc dla nas niespełnioną mission imposible, może komuś z Was uda się dotrzeć pomiędzy Szilluków i dopisać ten rozdział do projektu AfrykaNowaka.pl. Tymczasem ruszamy dalej w górę Białego Nilu, być może uda nam się osiąść na chwilę w wiosce innej grupy etnicznej, wśród której z kolei Nowak nie miał punktu zaczepienia…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.